Piórem Feniksa

Nadia

Ja ogłądałam tylko pierwsze trzy serie i z każdym kolejnym odcinkiem było coraz gorzej, aż w końcu na początku czwartej nawet postać House'a nie pomogła i nie mogłam dalej oglądać. Miał być serial medyczny, zrobił się jak każdy, taki noby o życiu, tragediach, dramatach, na dodatek sam Laurie, choć najlepszy z obsady, geniuszem nie jest i nie gra ani świetnie, ani niezwykle wiarygodnie - gra nieźle, co i tak jak na serial jest w porządku.
W każdym raziem do końca trzeciej serii było ok, chociaż z czasem traciło na wartości, ale wraz z początkiem czwartej skończyło się, przynajmniej dla mnie.

Dagi

Dla mnie to nigdy serial medyczny nie był, szczerze mówiąc. To medycyna jest wątkiem pobocznym, a nie życie głównych bohaterów. Bo nasze oczy mają patrzeć nie na kolejnych cudownie ozdrowiałych pacjentów, ale na charakter, na psychikę - na (ach, jak lubię to słowo) destrukcję głównego bohatera.

Powiedziałabym teraz, żebyś spróbowała zobaczyć ostatnie odcinki V serii, ale, skoro dla Ciebie "Dr House" to, jak stwierdziłaś, serial medyczny, to faktycznie, chyba dobrze, że zaprzestałaś oglądania. Mimo wszystko, jak dla mnie, teraz wszystko nabrało kolorów i wątki osiągnęły jeden z punktów kulminacyjnych, tworząc ciekawą całość. Tak... osoby, tworzące postacie (jak choćby pisarze) powinni czerpać z tego serialu doświadczenie. O ile dostrzegają szczegóły, które zwykłemu widzowi zwyczajnie umykają.

Komatozona

Odnosze wrazenie, ze ktos tu bierze Dr House za bardzo na serio....

Liz

A ja odnoszę wrażenie, że ktoś dokładnie zrozumiał jego przesłanie.

Firiel

A mi się wydaje, że zrobili zwykły serial i miliony fanów zamiast się przy nim relaksować, dorabia do niego ideologię. Tak więc House, nie wiedzieć jak, został bogiem i wyrocznią (choć ja nadal nie widzę jego fenomenu).

Dagi

Ach, teraz zrozumiałam, że możecie odebrać mnie jako fanatyczkę serialu o Housie, która świata poza nim nie widzi, doszukuje się drugiego dna i ukrytej symboliki.

Cóż, gwoli ścisłości więc - bohaterowie z każdego filmu, każdego serialu czy każdej książki są tam, gdzieś w mojej głowie, dokładnie analizowani: ich charakter, psychika, zachowanie, ukazanie widzowi/czytelnikowi. Tak się akurat złożyło, że ostatnią najbardziej wyrazistą postacią, z którą miałam do czynienia, był House, a że miałam ochotę na ten temat porozmawiać, napisałam post na forum.

Podobne posty mogę napisać o jeszcze dziesiątkach innych postaci - czy to ze świata filmu, czy literatury - i rzekomy "fanatyzm" nic to do rzeczy, prawdę mówiąc, nie ma.

Keiri

House jest fajną postacią do analizowania, ma w sobie "to coś", co sprawia, że człowiek nigdy nie będzie tak naprawdę pewien jego postaci. I, tak jak napisała Dagi, jest wiele takich postaci, ale to, jak widać na belce, temat: "House MD".
Fanatyzm? Ludzie, ochłońcie. To temat: "Najulubieńsi", więc raczej dla fanów. Choć w obecnym świecie pojęcie "fana" zanika, a zastępuje je "fanatyk" i "psychofan". Co nie zmienia faktu, że House'a wielbię ponad wszystko. I biorę go na serio, tak jak niektórzy biorą inne seriale.
Firiel, sam House nazwał się w którymś odcinku "Bogiem", więc...

Satu Tähti

Cóż, mojemu bratu House pomógł na maturze z biologii :D
Haha :D

Keiri

Weź, jakoś to rozwiń, bo mnie zaciekawiłaś. xD
Jakim cudem?

Satu Tähti

Nie wiem dokładnie, a budzić go nie będe teraz :D
Ale w którymś odcinku było coś o sercu i on dostał pytanie właśnie na ten temat. A mój brat nadrabia pierwszy i drugi sezon i chyba owy sercowy odcinek obejrzał dzień przed maturką :D i wyszło :D

Keiri

Ale i tak, no. xD Te wstawki medyczne w House'ie są potrzebne. Chociażby po to, żeby zdać maturę z biologii.
Ja czasem w piątki (wtedy mam biologię) szpanuję na lekcjach wiedzą z House'a i opowiadam biologiczce najnowszy odcinek, po czym ona stwierdza - "w rzeczywistości takie rzeczy się nie zdarzają". xD Ale i tak, podziwiam ją, że słucha mojej paplaniny przez całe dwie minuty (potem każe się zamknąć, co czyni w dość delikatny sposób, nawet).

Satu Tähti

House jest boski i tyle. te jego teksty i ta jego mina! Ach! xD

Lena.

Widział ktoś końcówkę piątego sezonu?? Z kim mogę podyskutować nad przyszłością Grega? xD

Keiri

Ze mną. Wczoraj właśnie obejrzałam ostatni odcinek, więc jestem na bieżąco. xD
Brr, ten zakład psychiatryczny był okropny, ale fajnie skontrastowany ze ślubem Cameron. xD I Wilson, na którego zawsze można liczyć... I Rachel (?), ta mała od Cuddy. A halucynacje, były genialne, jak potem mozna było zobaczyć, że House przez cały dzień miał Vicodin, zamiast szminki Cuddy. Wydaje mi się, że on wróci do nałogu, wcześniej czy później. Jak to mówiła Amber (halucynacyjna) - "zawsze znajdziemy sposób, by oszukać". A w tym faktycznie są genialni. xD

Lena.

Aaa ale ta końcówka była genialna, jak dla mnie tak by się mógł cały serial skończyć - bo to było więcej niż pewne, że Vicodin, w połączeniu z charakterem Hałsa, w końcu do czegoś podobnego doprowadzi - ale już wiem, że od września będzie kolejny sezon i nie mogę się doczekać! *podskakuje z radości* ;>

Ach, ostatnie sceny były świetne. I w ogóle cała ta halucynacja, kiedy się już wyjaśniło. A po poprzednim odcinku nawet przez chwilę wierzyłam, że Hałs może wyjść na ludzi^^

Beatrice

SPOILER

O mój Boże. Kutner! No normalnie się popłakałam.[/u]

Liz

Też ostatnio to oglądałam. Bosz, to było straszne.

Beatrice

W sumie wiedziałam, że on zginie, ale mimo to śmierć zawsze-pogodnego-Kutnera była mooocnym zaskoczeniem.

Liz

Yhm, ja tutaj przeczytałam spojlery i wiem jak się wszystko skończy, no ale.
Aż mi się nie chce oglądać następnego odcinka bez Kutnera, no ;(

Keiri

Lizzy, oglądaj. xD
W ostatnim odcinku znowu będzie troszkę Kutnera (jedno ujęcie, no ale...) xD


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj