Autor |
Wiadomość |
Nawia |
Wysłany: Nie 13:00, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
To wszystko zależy. Ja np. "imprezuję" o wiele mniej niż w liceum. A jak się zdarzają tutaj imprezy, to sztywniejsze. Nie wiem do końca, na czym to polega, na pewno zależy od towarzystwa. W liceum miałam się z kim pobawić i rozluźnić, a tu na studiach to czasem trzeba ludzi namawiać na cokolwiek. Z pewnością inaczej to sobie wyobrażałam :D
Ja studiuję na SGGW i dodatkowo mieszkam w akademiku na kampusie. Mam tutaj wszystkie zajęcia, chociaż czasem jedne po drugich, które są na drugim końcu kampusu (a kampus jest dosyć duży) - wtedy podjeżdżam zazwyczaj autobusem ;)
I nie jest ciężko. Samemu decyduje się, ile chce się uczyć i czego, na resztę uczysz się przed samym egzaminem/zaliczeniem. Każdy to powie, że można studiować i studiować, od Ciebie zależy, czy chcesz się czegoś nauczyć, czy tylko mieć papierek. |
|
|
Dajen |
Wysłany: Sob 21:29, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Moi znajomi, którzy skończyli pierwszy rok twierdzą, że nie imprezują częściej niż w liceum, a zabawy różnią się jedynie tym, że jest więcej alkoholu, muzyki i pląsania/tańczenia/wygłupów.
Nawet większość nie wróciła po pierwszej sesji, więc aż tak źle może nie jest?
Dobrze, że mamy forumowe studentki :D |
|
|
Lena. |
Wysłany: Sob 21:21, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Nie do końca jest to wyssane z palca, Astrum;)
Mogę Ci powiedzieć, jak to wygląda u mojej kumpeli - dla wyjaśnienia, ona studiuje na Politechnice Śląskiej i mieszka nieopodal akademików w Gliwicach, w przeciwieństwie do mnie, bo studia na UŚ-iu nie zmusiły mnie do wyprowadzki z domu, więc o życiu studenta wiem niewiele^^
Moja kumpela zawsze twierdzi, że oni się w czasie roku akademickiego nie uczą. Zaczynają przed sesją zimową (styczeń-luty) gdzieś tak po świętach Bożego Narodzenia, a przed sesją letnią (czerwiec) gdzieś w połowie maja. A w międzyczasie? Wiadomo, imprezy. W akademikach już tak jest, że trudno na imprezy nie chodzić, kiedy organizują je znajomi zza ściany. (Moja znajoma z akademika w S-cu zawaliła pierwszy termin z filozofii, bo dzień przed nim, kiedy wreszcie zamierzała się uczyć, całą noc trwała impreza, a na korytarzu wystawione były wielkie głośniki i muzyka leciała w stylu UMPA, UMPA, UMPA.) Nawet mojej kumpeli, chociaż wielkich zapędów alkoholowych nie ma, zdarza się lecieć o północy do sklepu całodobowego, bo im się "owocowej Finlandii zachciało" i następnego dnia od rana umierać na zajęciach ;> |
|
|
Astrum |
Wysłany: Sob 21:12, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Och, tak, wiem. Ale czy mam rozumieć, że wszystko to, co studenci opowiadają jest wyssane z palca? Cały czas wydawało mi się, że faktycznie ich życie jest nieco... hm... szalone (?), wiele jednak wyolbrzymiają. Nie wiem tylko czy mam rację i, jeśli tak, to w jakim stopniu. Nie mam pojęcia, do jakiego grona ty się zaliczasz, ale mi chodzi o tych największych imprezowiczów. Jak wygląda ich życie? |
|
|
anulka406 |
Wysłany: Sob 20:10, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Dziękuję bardzo za odpowiedź ^-^.
Mogę się pożalić, że wyrżnęłam o krawężnik i boli mnie palec, jak chodzę, siedzę etc.? A siostra jeszcze każe mi sprzątać...! I to się stało podczas zajmowania się dzieckiem... Dzieci są zue jak się nie słuchają. I nie mam się komu wyżalić T-T. |
|
|
Yumminae Rais |
Wysłany: Sob 19:20, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Wiesz, Astrum... nie ma człowieka, który by tylko pił, bez jedzenia i spania. Więc chyba odpowiedź na Twoje pytanie jest zawarta w samym pytaniu. Człowiek nie przechodzi nagłego przeobrażenia ze stanu poczwarki w motyl tylko dlatego, że uzyskuje status 'student'.
Anulka.
Co to w ogóle jest dziekanat, o co z tym chodzi?
Dziekanat to odpowiednik sekretariatu.
Domyślam się, że sesja to jakieś testy?
Sesja (rozwinięcie skrótu: system eliminacji studentów jest aktywny) to faktycznie testy, a raczej egzaminy. Egzamin jest z każdego przedmiotu, z którego masz wykłady (i ćwiczenia w składzie najczęściej też są).
I co ona jest co roku czy częściej?
Sesja ma miejsce co pół roku, kończy semestr - jest zimowa i letnia.
A czy poza tym są jakieś oceny czy coś?
Najczęściej dostaje się oceny z egzaminów. Ale zdarza się, że na ćwiczeniach też występują - to zależy od prowadzących.
Każdy ma tam indywidualny plan zajęć, tak?
Generalnie rok jest podzielony na grupy. Wykłady mają wszyscy razem, natomiast ćwiczenia odbywają się w tychże grupach. U mnie własny podział godzin organizuje się sobie dopiero powyżej drugiego roku, a czyni się to za pomocą strony USOSweb. Na tejże stronie każdy student ma konto, tam umieszczony jest plan zajęć, oceny i w ogóle większość organizacyjnych rzeczy.
I co, sam musi sobie planować?
Tak, wybiera sobie przedmioty. Są obowiązkowe, które musi ukończyć, a później może wybierać z dostępnej puli zajęć niezwiązanych z kierunkiem. Generalnie chodzi o to, żeby do magisterki uzbierać odpowiednią ilość punktów ECTS (różnie się to nazywa na różnych uczelniach).
A skąd wiadomo na jakie wykłady chodzić?
Ćwiczenia są związane z wykładami. Stanowią całość. Najczęściej jest tak, że wykłady obowiązkowe nie są, ćwiczenia natomiast owszem.
I skąd wiadomo, które ćwiczenia są do którego wykładu?
Mają takie same nazwy.
I jak takie ćwiczenia wyglądają?
Są dość zbliżone do lekcji w szkole. W zasadzie wszystko zależy od fantazji i pomysłowości ćwiczeniowca. Może być tak, że będziesz siedzieć bite półtora godziny i słuchać jak człowiek na krzesełku przed Tobą się produkuje, może być też tak, że rzuci hasło do dyskusji (w obydwu przypadkach najpewniej każe przeczytać jakiś obszerny rozdział z opasłej księgi mądrości). Nigdy nic nie wiadomo.
I to samo, co Astrum - jak wygląda takie życie studentów?
Jak normalnych licealistów, tylko że bez rodziców plus inne miasto.
I jeszcze, jak wyglądają akademiki i życie w nich?
Nie odpowiem, nie mam pojęcia.
To tyczy się ogólnie życia w akademiku czy internacie.
Internatów nie ma. Internaty należą do szkół gimnazjalnych i średnich. |
|
|
anulka406 |
Wysłany: Sob 17:26, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Korzystając z tematu, ja też mam pewne pytanie odnośnie studiów, bo ja kompletnie jestem na ten temat zielona. Co to w ogóle jest dziekanat, o co z tym chodzi? Domyślam się, że sesja to jakieś testy? I co ona jest co roku czy częściej? A czy poza tym są jakieś oceny czy coś? Każdy ma tam indywidualny plan zajęć, tak? I co, sam musi sobie planować? A skąd wiadomo na jakie wykłady chodzić? I skąd wiadomo, które ćwiczenia są do którego wykładu? I jak takie ćwiczenia wyglądają? Naprawdę nie wiem nic kompletnie, a chciałabym, żeby to się stało jaśniejsze... I to samo, co Astrum - jak wygląda takie życie studentów?
I jeszcze, jak wyglądają akademiki i życie w nich? To tyczy się ogólnie życia w akademiku czy internacie.
Byłabym bardzo wdzięczna gdyby ktoś mi odpowiedział :) |
|
|
Astrum |
Wysłany: Sob 15:54, 22 Sie 2009 Temat postu: |
|
Zajmując się w zasadzie innym opowiadaniem nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie dotyczące studentów. Chodzi mi o ich życie prywatne. Wszędzie krążą przerażające historie, że oni tylko piją, nie jedzą, nie śpią, za to są kompletnie zdemoralizowani i nieustannie imprezują. Czy to prawda?
Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna sprawa, ale czy takie skrajne (jak dla mnie) przypadki zdarzają się często, czy też po prostu studenci sami sobie ubarwiają swoje życie w opowieściach? Domyślam się, że to może zależeć od wybranego kierunku, od tego czy mieszka się w domu czy w akademiku, ale... jak to jest w rzeczywistości? |
|
|
piorunia |
|
|
Martyna_K |
Wysłany: Pon 15:09, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
Ok, dzięki wielkie! |
|
|
Michalina |
Wysłany: Pon 14:48, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
Martyno, w cały świat na dziennych. Może zdarzyć się tak, że będziesz mieć zajęcia od ósmej do dwudziestej, a może też zdarzyć się tak, że będziesz miała tylko jedne zajęcia o czternastej. Zazwyczaj jest jednak tak, że masz np. o ósmej, kolejne o jedenastej itd. cudem jest, byś miała zajęcia zaraz po poprzednich. Z tego, co wiem przynajmniej, ale lepiej, niech wytłumaczy Ci to jakiś student, bo możliwe, że się mylę :)
Astrum, jeżeli się nie mylę rozpoczęcie zależy od uczelni (jednak zazwyczaj jest to coś koło października) a koniec zależy od sesji, ale tego też pewna nie jestem. |
|
|
Astrum |
Wysłany: Pon 14:48, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
A, i ja mam jeszcze jedno pytanie. Kiedy rozpoczyna się i kiedy kończy rok szkolny (nazwa pewnie niepoprawna ^^) studenta? |
|
|
Martyna_K |
Wysłany: Pon 13:46, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
Mam na myśli studia dzienne. |
|
|
Ankeszu |
Wysłany: Pon 8:06, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
Dziennego czy zaocznego? Mam parę znajomych co studiują/studiowali zaocznie i wiem, że mają zajęci np. co dwa tygodnie, ale za to praktycznie nie mają na nic czasu w weekend. Tj od chyba piątku popołudnia do popołudnia niedzielnego. |
|
|
Martyna_K |
Wysłany: Nie 9:47, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
Ten temat jest niezwykle przydatny. Ja też niedługo zacznę pisać opowiadanie o studentach, zatem mam jeszcze jedno pytanie, a raczej prośbę. Czy mógłby ktoś podać przykładowy plan dnia/zajęć studenta? |
|
|
Astrum |
Wysłany: Nie 9:01, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
Dziękuję Ci bardzo :) |
|
|
Yumminae Rais |
Wysłany: Nie 8:17, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
A to już zależy od uczelni, kierunku, zainteresowania kierunkiem, osoby i jej możliwości. |
|
|
Astrum |
Wysłany: Nie 7:55, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
Czy jest ciężko? Oczywiście domyślam się, że studiowanie wymaga sporego wysiłku, ale chodzi mi o maksymalne wyczerpanie. Czyli kompletny brak motywacji, nawet rezygnacja. Jeśli tak, jest to spowodowane nadmiarem pracy, czy też może są jakieś inne powody? |
|
|
Yumminae Rais |
Wysłany: Sob 22:40, 02 Maj 2009 Temat postu: |
|
To, ile czasu student poświęca na naukę zależy od studenta. Naprawdę;]
Co zaś się tyczy zajęć... to masz przedmiot. Nazwijmy sobie ten przedmiot orientacyjnie "wstęp do studiowania". Masz z niego wykłady, które zazwyczaj prowadzi jakiś mądry człowiek doktor habilitowany, profesor lub rzadziej po prostu doktor. Wykład trwa półtora godziny i jest ogólnodostępny dla wszystkich. Z tegoż przedmiotu masz również ćwiczenia. Ćwiczenia odbywają się w grupach (około dwadzieścia osób) i prowadzą je doktoranci (magistrowie po studiach, którzy robią doktorat), jak Ci się trafi fajny, to i ćwiczenia są spoko, a jak nie... no cóż. Ogólnie na ćwiczeniach robią kolokwia (takie sprawdziany), każą pisać prace na głupie tematy (taka mordęga) i wpierają Ci, że coś mówili tak, kiedy mówili inaczej (gorzkie doświadczenia z ostatniego czwartku). Zazwyczaj przerwy między zajęciami trwają piętnaście minut, ale istnieje duże prawdopodobieństwo posiadania okienka (np. masz ćwiczenia o 8, kończysz o 9:30, szczytem szczęścia byłoby mieć następne o 9:45, ale niestety, po co studentom dobrze rozplanowane zajęcia? Następne masz o 13:15... albo walną Ci wykład o 18:30...). Co tam jest jeszcze... a! miejsca. Tak, tak, przynajmniej ja mam tak, że moje punkty nauki oddalone są od siebie o około 10-15 minut wędrówki (chyba, że mierzyć w dwa najdalsze, to w 15 minut dotrzesz... biegiem).
Co byś chciała jeszcze wiedzieć? |
|
|
Astrum |
Wysłany: Sob 20:33, 02 Maj 2009 Temat postu: |
|
Pytam o Polskę :) |
|
|