|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Agfa
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z południa ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:26, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Na pewno ;pp
Ja po prostu jestem skrajnie niedowiarkiem i muszę coś zobaczyć albo usłyszeć by uwierzyć ;pp
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
agata [konto usunięte]
Gość
|
Wysłany: Pon 13:06, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Agfa, nie byłabyś w stanie uwierzyć nawet po tej mojej historii na faktach?
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
SpinKa
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:43, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to teraz ja wam coś opowiem.
Na tych wakacjach byłam na Mazurach. Pochodzi stamtąd mąż siostry mojego taty. Czyli wujek. Ale jego rodzina nie jest już dla mnie żadnym pokrewieństwem. No i właśnie do tej rodziny wujek zaprosił mnie moją siostrę i mamę. Pojechałyśmy i mieliśmy mieszkać za ten czas w domu taty wujka, który jeszcze żyje(i notabene trzyma się świetnie).
Gdy tylko weszłam do tego domu po raz pierwszy od razu przeszyło mnie jakieś dziwne zimno. Nie potrafię tego nawet za bardzo opisać. Bo to zimno przeszło przeze mnie, ale poczułam je w środku.
Od razu zapytałam wtedy wujka, czy ktoś z tego domu umarł, a on powiedział, że tak. Jego mama.
Spaliśmy wszyscy razem na górze w przytulnym pokoiku, czyli ja siostra mama wujek i ciocia.
Trzeciej nocy od kiedy tam byliśmy nagle obudziłam się ze snu. Pomimo upalnego lata w pokoju było przeraźliwie zimno. Po prostu podniosłam się do siadu i zobaczyłam przed sobą postać. Wydawała się nieco dziwna taka przezroczysta jakby. Było dosyć ciemno udało mi się zobaczyć jednak, że ma kręcone włosy i nieco twarzy.
- Kto idzie? - zapytałam.
Nie usłyszałam odpowiedzi, a ta postać zrobiła krok w moją stronę.
Znowu zapytałam kto idzie. Postać znowu zrobiła krok. Już całkiem przerażona zapytałam.
- Ciociu to ty?
Reszta zdążyła się już obudzić i ciocia mi odpowiedziała:
- Klaudia nie opowiadaj głupot tylko śpij. Wtedy ta postać po prostu wyparowała.
Przerażona zaczęłam krzyczeć, że tam ktoś był, że szedł w moją stronę i w ogóle, ale oni (prócz mojej mamy i siostry) śmieli się ze mnie. Nie mogłam zasnąć potem całą noc i siedziałam przy zapalonym świetle
Rano znowu wrócili do tematu i o dziwo ojciec wujka zainteresował się. Powiedział, że jak sam siedzi domu to talerze same się przesuwają, krzesła też drzwi się same otwierają, albo zapalają bądź gasną światła. To mnie już przeraziło całkowicie. Powiedziałam, że ja już tam spać nie będę toteż wujek mnie i siostrę wysłał do swojej siostry. I ta 'ciocia' pokazała mi zdjęcie swojej mamy i o boże - to była ta postać!
Powiedziała mi jednak, że jej mama była wspaniała osobą i skoro ją zobaczyłam to pewnie przyszła się przywitać. Może i tak, ale ja nie wspominam tego zdarzenia najlepiej...
Co wy na to? Wierzcie lub nie, ale najszczersza prawda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Agfa
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z południa ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:24, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
agata napisał: | Agfa, nie byłabyś w stanie uwierzyć nawet po tej mojej historii na faktach? |
Mam jak to się mówi... ograniczony umysł ;pp
wyobraźnia tak, jednak jeśli chodzi o takie historie, to czasem mi się wydaje że uwierzę (np. po ringu bałam się tv) ale jak się nad tym głębiej zastanowię to chyba jednak nie dowierzam ;pp
Kiedyś z koleżanką weszłyśmy do kościoła ewangelickiego, kiedy z niego wyszłyśmy coś zaczęło buczeć, myślałyśmy że Bóg zsyła na nas karę że weszłyśmy do cudzego kościoła a okazało się że ktoś zaczął kosić trawę ;pp
dlatego mój ograniczony umysł twierdzi że wszystko da się jakoś wyjaśnić xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Rose
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:30, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jejku, jak ja się cieszę, że mi nigdy nie przytrafiła się żadna dziwna historia, która wiązałaby się ze zjawiskami paranormalnymi.
Chyba z miejsca dostałabym zawału.
Jak to się mówi: nie wierzę w duchy, mam nadzieję, że one o tym wiedzą i nie będą chciały tego zmienić ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Satu Tähti
Demoniczny Moderator
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Miasta Gwiazd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:35, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
przyjaciel mojego chłopaka umarł na początku listopada na raka. jego rodzice nadal nie ruszają nic w jego pokoju, nawet jego telefonu, który rozładowany leży w szafie. Wczoraj rozmawiałam z Louisem i podczas rozmowy powiedział, ze na chwilę musi się rozłączyć, bo dostał sms'a. Dzwoni po chwili i mówi, że dostał 6 pustych smsów, właśnie od tego nieżyjącego przyjaciela... i to nie pierwszy raz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Moileviera
Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tanwardia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:55, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Teraz boje się zejść na dół się napić, przez te historie.
Moja przyjaciółka opowiadała mi, że kiedyś pojechała do babci, na wieś. Były tam zamknięte tory, którymi sobie wieczorem obie spacerawały. Któregoś razu Anecie(moja przyjaciółka) ugrzęzła noga. Nie wiem jak, ona też nie. Po prostu jednej nogi nie mogła ruszyć. I wtedy usłyszała lokomotywę. Parowiec. Gwizd parowca. Spojżała w górę(po chwili), a na nią pędził taki właśnie, perłowy pojazd. I nie wie co dalej, bo zamknęła oczy i nic nie pamięta, tylko tyle, że wracając biegła, a jej babcia nic nie widziała. Nie wiem, czy w to wierzę, ale przyjaciółka, to przyjaciółka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
agata [konto usunięte]
Gość
|
Wysłany: Pon 21:08, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
SpinKa, o men, straszne.... Dawno temu mama tej "cioci" umarła?
Agfa, Rose, ale dlaczego nie wierzycie? OMam koleżankę, która nie wierzy i kedy coś jej mówię na ten temat, patrzy na mnie ironicznie, jakby słuchała wariata(dlatego juz jej nie opowiadam), i nie ważne, czy mówie o zdarzeniach na faktach.
Gaya, mi przyjaciółki opowiadały tą samą historię;D
A teraz coś od mojej cioci:
Jak miała z 17 lat, była przyjaciółką jakiegoś nieco starszego chłopaka ze swojej wsi, który w tym czasie był w wojsku. Bardzo siebie lubili, do dziś go wspomina z uśmiechem na twarzy.
Jakkolwiek, pewnej nocy(kiedy była tą nastolatką) przyśnił się jej on. Uśmiechał sie i podał jej do ręki zdjęcie/obrazek jakiś kwiatów.
- Chciałbym, żebyś mi je przyniosła - powiedział. Ciocia, nie rozumiejąc, spytała:
- Ale, na co?
- Na mój grób.
I stał tak i uśmiechał się do niej. Ciocia obudziła się gwałtownie, spojrzała na zegarek - było kilka minut po dwunastej. Chciała się uspokoić i zasnąć, ale co zamykała oczy, to widziała ta jego uśmiechającą się twarz, zresztą bardzo ładną, gdyż był niebieskookim blondynem, jednak w tym momencie tak przerażającą, że przeżywała tam, sama w tym łóżku wręcz psychiczne wariacje. Resztę nocy spędziła w łóżku z matką.
Następnego dnia, tak po południu, w szkole zobaczyła swoja koleżankę a siostrę chłopaka, który jej się śnił w nocy, całą zapłakaną. Podeszła do niej i spytała, co się stało. Tamta jej powiedziała, że ten chłopak zginął rano od kuli w głowę, podczas rozwożenia czegoś tam, kiedy na dworze ćwiczono strzelanie.
Zastanawia mnie po tym wszystkim, czy naprawdę nasze życie nie jest nigdzie zapisane i skąd można przewidzieć własna śmierć i już się z nią pogodzić, jak to wszystko jest możliwe....
Ciocia, oczywiście przyniosła mu te kwiaty, o które prosił, na jego grób.
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Agfa
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z południa ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:22, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
agata napisał: |
Agfa, Rose, ale dlaczego nie wierzycie? OMam koleżankę, która nie wierzy i kedy coś jej mówię na ten temat, patrzy na mnie ironicznie, jakby słuchała wariata(dlatego juz jej nie opowiadam), i nie ważne, czy mówie o zdarzeniach na faktach.
|
Ja tam słucham takich historii bez ironiczneog uśmieszku czy coś ;pp
Ja po prostu jestem niedowiarkiem, nie wykluczam że coś takiego mogło się zdarzyć, ale też nei do końca w to wierzę Twoja historia ci powiem brzmi mi najbardziej prawdziwie ;]
Opowiem wam historię którą usłyszałam (co nie znaczy że wnią wierzę ;pp)
Znam dziewczynę, której to się przytrafiło, jeśli się przytrafiło, no dobra powstrzymam się od komentarzy.
No więc znam dziewczynę, którą coś nagle obudziło o trzeciej w nocy... Jakieś niewidzialne ręce zacisnęły się jej na gardle i zaczęły ją dusić. Poczuła że życie powoli się z niej ulatnia... Czuła że to już koniec, że po niej...
Wtedy przypomniała sobie co kiedyś powiedział jej wujek.
Mówił że trzecia godzina jest godziną demonów i szatana. Mówił również że jest jeden sposób żeby przepędzić złe duchy...
Trzeba powiedzieć: "Jezus Chrystus moim Panem"
Na ostatku sił spóbowała wydusić...
Z początku z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk, brakowało już jej tchu. Zaczęła powtarzać to jedno zdanie w myślach.. W końcu jakimś cudem udało jej się wypowiedzieć te cztery słowa.
Wszystko ustało... Zaczerpnęła głębszego oddechu i odetchnęła z ulgą. Przez resztę nocy już nie zmrużyła oka...
oczywiście jaa w takie rzeczy nie wierzę ;pp No ale skoro usłyszałam, uznałam że może was to zaciekawi ;pp
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
agata [konto usunięte]
Gość
|
Wysłany: Wto 16:37, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Agfa, a wiesz, że takie rzeczy naprawdę się zdarzają? nazywane są paraliżem sennym, kiedy to nie można się ruszyć, jest się wszystkiego, co się dzieje świadomym, a nie można nic zrobić ani powiedzieć. Często właśnie pojawia się wizja z taką duszącą postacią, nie wiem dlaczego, możliwe, że to rzeczywiście ta postać dusi, ale mam nadzieję, że to nie prawda, że to tylko paraliż, który mija^^
Wiecej na takie psychiczne tematy można znaleźć na [link widoczny dla zalogowanych] albo na [link widoczny dla zalogowanych]
tam już są rzeczy związane z faktami o ile nie oparte na nich.
Jedna historia z niewyjaśnionych, napisana przez Iraca:
"Witam,
mam pewien problem, hmm problem to mało powiedziane, po prostu nie wiem co mam robić, myśleć..
Oto sytuacja:
Moja dziewczyna miała kiedyś dobrego przyjaciela, ale jak to facet on chciał czegoś więcej, wiec kilka lat temu urwał im sie kontakt, ja go nie znalem, raz kiedyś tylko widziałem go w autobusie i nawet nie wiem jak wygląda.
Kilka dni temu gdy zostałem na noc u swojej dziewczyny stało sie co, czego raczej nie zapomnę już nigdy.
Oglądaliśmy jakiś film coś tam gadaliśmy.. w pewnym momencie zaczęła sie jakoś dziwnie zachowywać, trząść sie, gadać bez sensu, płakać.. (nic z tego już nie pamiętała rano), w pewnym momencie wspomniała coś o czarnej magii, płakać zaczęła i powiedziała ze "on" siedzi na pufie. Ja nie wiedziałem o co chodzi sumie, posiedzieliśmy chwile żeby sie uspokoiła, za chwile ona dostała jakby drgawek, a potem jakby przeszło, położyliśmy sie kolo siebie.
Ona zaczęła pytać w taki dziwny sposób "na kogo czekasz ?" ja nie wiedząc o co chodzi "o czym Ty mówisz ?" a ona to powtarzała "na kogo czekasz?" a ja cały czas pytałem o co jej chodzi, w końcu odpowiedziałem "na nikogo" i tak jakby sie tym zdenerwowała, nagle uderzyła mnie 2 razy złapała za szyje i zaczeka powtarzać "zostaw ją/daj jej spokój", w ogóle dziwna sprawa dla mnie nie wiedziałem o co chodzi, po prostu szok, po chwili takiego powtarzania - wstała zaczęła szukać czegoś po szafkach, chodzić w kolko i wyszła z pokoju, w ogóle dziwne zachowanie.
Po kilku minutach wróciła.. z nieprzytomnym wzrokiem ..i nożem w ręce, zanim go podniosła zdążyłem sie na nią rzucić i jej go zabrać a ją wywalić na łózko i przytrzymać bo rzucała sie tak ze ledwo dało sie ją trzymać, (Tutaj dziwna rzecz, jak wyszła wtedy z pokoju bylem na 100% przekonany ze wróci z nożem, takie przeczycie, ale bardzo silne, nigdy chyba nie bylem tak pewien niczego, w sumie to bylem przygotowany by sie rzucić na nią i jej go zabrać, nie wiem skąd to nagle wiedziałem), ok ale dalej.. rzucała sie, chciała nóż, wyzywała mnie, pluła, i można powiedzieć ze pobiła, od lat nie miałem takich siniaków i nie bylem tak podrapany.. ale mniejsza z tym, cala noc leżeliśmy w uścisku, trzymałem jej ręce i nogi bo przy każdej próbie poluzowania rzucała sie albo z pięściami na mnie, albo po nóż który schowałem za siebie.. z początku tylko ona mówiła ze mam jej oddać jej nóż, ze mam ja zostawić etc..
Ja starałem sie z nią gadać, i w końcu zmiękła.. a raczej on zmiękł. już mówiła lekko innym głosem, już nie była sobą, powiedział po długich próbach rozmowy, ze to jest ten jej przyjaciel dawny, ze nie wytrzymał i popełnił samobójstwo, ze ona do niego niedługo dołączy, ze mam ja zostawić, ze doprowadzi do tego ze zwariuje, ze ja tez nie wytrzymam, nawet powiedział ze sie powieszę. Probowałem załagodzić sytuacje, nawet obracałem w żart niektóre rzeczy, starałem sie śmiać trochę go zwyzywałem i nie dawałem po sobie poznać ze sie boje i to nie mało, zobaczył ze sie boje bo zasłaniałem jej oczy były takie hmm.. przenikliwe, wiec musiałem patrzeć w jego oczy potem by nie dać poznać strachu.
Zacząłem sie nawet modlić, czego nie robiłem nigdy w życiu.. z początku zaczął sie rzucać i mówić żebym przestał, a po chwili z uśmiechem dokończył za mnie, wyśmiał mnie i powiedział "Nic Ci to nie da, jestem neutralny" potem powiedział ze co niedziele chodził do kościoła a co 2 tygodnie sie spowiadał.
Cala noc minęła na trzymaniu go/jej. Raz zaczął ja udawać.. rozpłakała sie i spytała co ja jej robie, czemu ja trzymam, bolą ją ręce, wiec ja puściłem - oczywiście skutek był taki ze dostałem w twarz a sama sie rzuciła na nóż, teraz już nawet jej nie puszczałem jak mówiła/mówił ze chce do łazienki.
Zauważyłem dziwna rzecz, zaczął mówić ze mam ja zostawić, ze zaraz zadzwoni do jej rodziców, ze ich obudzi ze będę miał prze*ebane u nich, potem ze sobie coś zrobi i będzie na mnie, czyli tak jakby nie chciał jej zrobić krzywdy tylko nas rozdzielić, skłócić mnie z jej rodzicami, żeby pomyśleli ze chciałem coś jej zrobić. Nad ranem gdy było jasno powiedział ze zaraz będzie musiał iść, jeszcze trochę pogadaliśmy w sumie nasza rozmowa opierała sie na wyzwiskach i pluciu na mnie. Mówił jeszcze ze ona weźmie mnie za psychola i ja ją tez, dużo tez mówił ze ona mnie nie chce, nie kocha, jest ze mną z litości, ogólnie jak by chciał nas skłócić. W pewnym momencie już rano nagle opadła na poduszkę, otworzyła oczy i powiedziała ze w końcu sie wyspała, a nie spala ani sekundy, to już była ona z powrotem jak zobaczyła moje przerażenie to wzięła telefon i zaczęła dzwonić po lekarza bo powiedziała ze wyglądam okropnie, jestem chory, etc.
Poprosiłem żeby nie dzwoniła, starałem sie jej to wyjaśnić, i nie dziwie sie ze mogla by mnie wziąć za psychicznego. Starałem sie z nią rozmawiać wtedy miałem pewność ze to ona.
Gdy rozmawialiśmy (to już była ona) padały słowa których niby nie mówiła, np.
Ona: patrzy na ręce i mówi "ale mam brudne ręce.. jak bym kopała sobie grób.."
ja: "coś Ty powiedziała ?"
ona: "no co ?"
ja: "no to z rekami"
ona: "no ze mam czerwone ręce"
Po prostu wtrącał(a) takie wyrazy, zdania, a ona nie wiedziala ze to mowi, patrzyla na mnie jak na wariata gdy to jej mowilem.
Mowila ze to mi sie cos snilo, ze moze ona mowila przez sen a ja wyolbrzymiam, ale slady ugryzien, podrapana twarz niestety mowia co innego.
Nawet ją nagralem ---- wtedy zwrocilem uwage na cos istotnego, tak mi sie wydaje, ON nie wie co sie dzieje gdy nie jest w niej! to samo zauwazylem innego dnia, ale o tym zaraz.
Gdy wracal do niej co jakis czas mowil pare zdan i odchodzil, wzialem jej telefon i chcialem go nagrac zeby jej pokazac ze nie zmyslam, gdy widzial ze mam telefon to sie nie odzywal lub szeptal i mowil ze nie udowodnie tego, ze wezmie mnie za czubka, ale gdy powrocila do siebie na chwile wzialem tel. do innej reki i schowalem go za nią, gdy powrocil zacza gadac nie wiedzial o tym telefonie, smial sie, wyzywal mnie, gdy pokazalem mu telefon sie wkurzyl i odszedl. Puscilem to jej, ale ona dalej mowi ze to nie mozliwe, ze caly czas byla tu i nic sie z nia nie dzialo, nie wie jak wzialem telefon sprzed jej oczu jak to nagralem, nie miala pojecia, ale dalej nie dowierzala.
Gdy wrocil jeszcze raz, zobaczyl ze telefon lezy na stole znow mowil, gadalem z nim chwile i potem powiedzial ze ona to slyszy i mysli ze jestem psycholem, ja mu nie uwierzylem ale gdy poszedl ona spojzala i zapytala na mnie czemu gadalem kilka min. do siebie, teraz ona byla przerazona, na moje pytanie, czemu nie zareagowala, czemu sie nie odezwala - powiedziala ze to byl dla niej szok i nie mogla sie odezwac. Jakos sie potem uspokoilo i nawet sie chwilke przespalismy jak juz dlugo byla sobą.
Reszte dnia spedzilismy razem normalnie bez zaklucen az do wieczora.
Aha, jeszcze cos, gdy z NIM rozmawialem, chcialem dowiedziec sie jak najwiecej szczegolow, jakichkolwiek. Rano zapytalem ją o tego goscia, i SZOK - powiedziala ze jego matka dzwonila dwa miesiące temu i ze sie zabil, ona nie wziela tego na powaznie bo nie raz razem z matką robili podobne numery zeby tylko jakos na nią wplynac, nie wiem co mieli na celu. Ale szok dla mnie ze tak jak mowil nie zyje, powiedzial nawet gdzie lezy (mam zamiar to sprawdzic w najblizszych dniach), podawal mi numery telefonow, np. jej bylego. nigdy ich mi nie mowila, bo po co, a znalem je, wiele rzeczy mi powiedzial o ktorych nie mialem, baa .. nie moglem miec pojecia, i to byla prawda! moze dlatego nie ma mnie jeszcze za kompletnego swira, bo to jakby byly dowody.
Jeszcze cos, jak sie zdenerwowałem to nagadałem mu ze ona uważa go za kretyna, ze nawet nie wiedziała ze on nie żyje bo tak głęboko gdzieś go miala, ze jest dla niej niczym.. i.. popłakał sie, tzn jej ciało ale on płakał, mówił ze to nie prawda, ze ona go kochała, po prostu zabolało go to bardzo.
To bylo z piątku na sobote, myslalem ze to jednorazowe, tlumaczylem to jakimis shizami chwilowymi, snami czymkolwiek, ale w poniedzialek, po poludniu pojechalem do niej, normalnie siedzielismy.
Po jakims czasie nagle zaczela naskakiwac na mnie, siedzimy a ona do mnie z krzykiem ze mnie nienawidzi, ze ten związek nie ma sensu, po chwili patrzy dalej i zaczyna mnie przepraszac, ja w ogole zaskoczenie ze zmieszaniem, a ona ze nie wie czemu to powiedziala ze tak nie mysli i nie wie czemu padly z jej ust takie slowa, tak bylo kilka razy.
Po chwili powiedziala ze glowa ją boli ze kreci jej sie w glowie, zaczela jakby odplywac. I znow go zlapalem ze nie wiedzial o co chodzi:
rozmowa byla mniej wiecej taka:
ona: kocham Cie
ja: damy rade, wiem
(nagle pojawil sie ten wzrok)
ona: co wiesz ?
(i juz wiedzialem ze to nie ona)
ja: ona wie, a Ty nie musisz
ona: hahaha, Ty kretynie.. etc i to znow byl on
z poczatku tak jakby pojawial sie na kilka sekund, i kilka sekund ona, tak jakby... nie umial sie do niej przebic, tak jakby sie broniła.. ale potem szlo mu coraz lepiej az nabral sily, znow ja musialem trzymac, znow mnie gryzla, bila, i mowila - a raczej mowil, ze jezeli ona nie bedzie z nim to nie bedzie z nikim.
Ona skarzyla sie na bol brzucha od kilku dni, on powiedzial ze bedzie z nim w ciązy, bo ciala astralne, czy niematerialne(juz dokladnie nie wiem) tez moga sie rozmnazac.
Skarzyla sie tez ze od okolo tygodnia nie spi w ogole, ze nie potrafi, On powiedzial ze to przez niego, ze doprowadzi ją do obłędu.
ja powiedzialem w pewnym momencie ze poradzimy sobie z nim, bo na wszystko jest sposob, wtedy sie zasmial i zapytal "a co moze do proboszcza pojdziesz ?" i wysmial mnie ze nic i nikt mu nie moze nic zrobic.
Po jakims czasie znow przeszlo, za wyjatkiem poszczegolnych slow ktorych nie pamietala, jak wczesniej. Nagle sie ockneła i jak gdyby nigdy nic patrala na jakis serial, niec nie pamietala, a mi zostaly tyklo since i pogryzienia.
Niedlugo potem pojechalem do domu, wieczorem rozmawialismy na gadu i rozmowa mniejwiecej taka:
ja: --jakies pyatnie--
(po 20 min.)
ona: --odpowiedz--
ja: ale Ty masz zaplon
(znow chwilka)
ona: sorki, jakos mi zlecialo
ja: ale jak Ci zlecialo 20 min oO
ona: no nie zauważyłam jakoś
i narazie tyle, ze wzgledu na prace/szkole i na odleglosci miedzy miejscami zamieszkania nie widzialem jej od tamtego czasu (2 dni), ale sie strasznie boje ze cos sie moze stac.
Nie mam pojecia co robic, dlatego tez pisze. opisalem w miare duzo szczegolow moze ktos mi cos poradzi i mam nadzieje ze nie bedzie za pozno.
aha, jeszcze w czasie 1 nocy raz wypowiedziale imie Tomasz, a rano polprzytomna napisala je na telefonie nim padła, z tego co wiem to nie ma takich znajomych, to tez nie ja, nie wiem czy to przypadek, czy cos konkretnego.
Gdyby ktos chociaz to przeczytal i mial jakies sugestie, to byl bym bardzo wdzieczny, dziekuje. Boje sie o nią i w ogole sie boje juz o wszystko, nawet myslec, nie mam pojecia co robic, pomyslalem ze tu napisze bo kiedys troche czytalem niektore tematy, ale raczej nie zwiazane z tym co mi sie przytrafilo.
Dziekuje za kazdy pomocny post i pozdrawiam. pomozcie mi, a raczej nam. "
Link do tego posta:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Rose
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:52, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
agata napisał: |
Agfa, Rose, ale dlaczego nie wierzycie? |
Agfa napisał: | Ja po prostu jestem niedowiarkiem, nie wykluczam że coś takiego mogło się zdarzyć, ale też nei do końca w to wierzę Twoja historia ci powiem brzmi mi najbardziej prawdziwie ;] |
W moim przypadku to też nie jest tak, że nie wierzę w takie rzeczy.
Mi po prostu nic takiego się nigdy nie przydarzyło (i, swoją drogą, mam ogromną nadzieję, że tak już zostanie).
Czasami sama nie wiem, co o takich różnych dziwnych opowieściach myśleć. Z jednej strony wydają mi się niewiarygodne. Ale zawsze jest też ta druga strona. I zdaję sobie sprawę, że takie rzeczy się zdarzają. Jest tyle opowieści o duchach i tego typu sprawach - każda z nich jest zmyślona? Myślę, że część na pewno. Pozostali prawdopodobnie piszą prawdę.
Nie wiem, naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Właściwie, to mnie to nie dotyczy. Co więcej, nawet mnie nigdy takie rzeczy nie interesowały (ale to z tej przyczyny, że wystarczy, że coś sobie choćby poczytam o mrocznych historiach, i już przez następne parę dni wyobrażam sobie różne dziwne rzeczy xD. Mówiąc wprost - cholernie się boję ;D. Nawet horrorów nie oglądam.).
No, to koniec mojej (chyba troszkę zagmatwanej ;D) wypowiedzi ;).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
agata [konto usunięte]
Gość
|
Wysłany: Śro 15:06, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Rose, Agfa, dzięki za wasze wytłumaczenia i zobrazowanie spojrzenia na całą sprawę z waszej perspektywy:)
Jako optymistyczny akcent zakańczający mój post, wstawię kolejną straszną prawdziwą historię z [link widoczny dla zalogowanych]
"Więc mam w pokoju obraz Jezusa Chrystusa stojącego z jedną ręką uniesoną do góry i promieniami emanującymi z jego serca. Niby wszystko jest cacy i okay, ale gdy światło pada na obraz widać na nim coś w rodzaju niewyraźnej twarzy, lub krzyża. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu nie boję się jej, przyzwyczaiłem się, lecz uśmiecha się ona, gdy zdarzy mi się coś złego. Zdenerwowałem się pewnego dnia na ten obrazek i zdjąłem. Potem i tak był zawieszony (siła wyższa:P). Pewnego dnia, gdy twarz wyjątkowo się śmiała, zadzwonił wuj i powiedział, że moja babcia bardzo źle się czuje (ale przeżyła i żyje do dziś)"
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
anulka406
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy, w której myśli malują obrazy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:36, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Agfa napisał: | (np. po ringu bałam się tv) |
Ja też się bałam tv ;D
---
Jestem głupia. Czemu ja to czytałam?
Jest noc.
Będę się bać. Ale najpierw podzięki :D Agata, dzięki, że przytoczyłaś mi taką zaje historię o nawiedzeniu. Dzięki temu moja wyobraźnia się rozwinęła. Na szczęście weszłam na stronkę i przeczytałam zakończenie. Zwątpiłam też trochę w jej prawdziwość. Dzięki też za tę historię z obrazkiem. Mam podobny nad łóżkiem.
Agfa mi przypomniała, że 3 to godzina szatana. Fajnie. To samo było w Egzorcyzmach Emily Rose. A swoją drogą, kiedyś przez parę tygodni codziennie zdarzało się tak, że o 3 nie spałam i słyszałam dziwny dźwięk.
Nie mam do nikogo pretensji, tylko do siebie. Jestem głupia, że tu weszłam.
Ja za to też mam parę świetnych, rodzinnych historyjek. Jutro opowiem, bo już późno.
A dzisiaj mam jeszcze coś, żeby się tchórzliwi forumowicze tak nie bali. Wyjaśnienie strasznej historii, która mi się przytrafiła.
Otóż kiedyś w nocy nie mogłam spać. Nagle w pokoju zrobiło się widniej i słyszałam jak ktoś oddycha. Jeszcze parę razy robiło się widniej, i ciemniej. Widniej, i ciemniej. Jakby ktoś jakąś lampeczkę zapalał :D
Ale okazało się, że te anomalia widokowe :D to wina moich oczu. Tak mi to starsza koleżanka wyjaśniła. Znaczy, że chodzi o to, że moje oczy próbowały się przyzwyczaić do zmiany oświetlenia (jak zgasiłam lampkę). Co jest tym bardziej prawdopodobne, że mam dużą wadę wzroku. Teraz nieraz się tak dzieje i się nie boję.
A oddech? Ach, to jest najlepsze. Oddech był mój ^^. Katarek <3.
Niektóre straszne historie naprawdę dają się wyjaśnić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Christel
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Między niebem a piekłem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:40, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tam wierzę we wszystkie wasze opowieści, uwielbiam horrory i naoglądałam się już mnóstwo programów paranormalnych (może dlatego boję się wyjść w nocy do toalety xD). Mi raczej nie zdarzyło się nic niezwykłego, jednak mama mi opowiadała, że jak była mała i się kąpała bodajże w morzu, to zaczęła się topić bo złapał ją skurcz i wypuściła z rąk kółko. No i nikt jej nie słyszał jak wołała o pomoc, i jak zaczynała opadać to kółko nagle samo do niej przypłynęło, mimo że woda zabierała je w odwrotnym kierunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
anulka406
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy, w której myśli malują obrazy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:04, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to teraz mogę wam naopowiadać.
Najpierw dobra historia i może całkiem prawdopodobna.
Moja mama prowadzi sklep. Raz na jakiś czas wybieramy się z rodziną do takiej dużej hurtowni, gdzie można tanio zakupić rzeczy w towarowych ilościach. Zawsze jest tego parę wózków. Pewnego dnia właśnie tam byliśmy. Spędziliśmy tam cały dzień, a kiedy z dwoma pełnymi (bardzo pełnymi) wózkami znaleźliśmy się przy samochodzie było całkiem ciemno. Nagle moja siostra zauważyła, że zgubiła klapkę od telefonu (który przecież cały czas był w kieszeni). Klapkę tzn. to coś, za czym znajduje się karta itp. Miała właśnie sprzedawać komórkę, a jak wiadomo bez tego nikomu by nie sprzedała. Nie było więc rady, poszłyśmy szukać.
Przeczesałyśmy całą drogę i jej nie było, ale nie mogłyśmy wejść do sklepu (można tam wejść tylko dzięki karcie, którą miała mama). Zrezygnowane wróciłyśmy do samochodu. Poczułam, że mam rozwalone włosy. Zdjęłam więc klamrę i położyłam ją na biały (bez obrazków) karton znajdujący się na samej górze górki na jednym z wózków. Ułożyłam rękoma włosy jak powinny być i chciałam chwycić za klamrę. Podniosłam ją, a obok niej leżała klapka. Nie wiem, skąd się tam wzięła. I co gorsza, jak ja jej nie zauważyłam? Czarne na białym to jeszcze jestem w stanie dostrzec. Tym bardziej, że w ciemności nocy biały karton wręcz świecił. Nie wiem też, jak znalazła się tak wysoko. Przecież nie wyskoczyła z kieszeni.
No, ale klapka się znalazła.
Opowieść mojej mamy.
Mama mówi, że miała kiedyś wujka. Po czyjejś śmierci... Chyba jego żony, ale nie jestem pewna. W każdym razie po tej śmierci nachodził go strach - bał się wejść pierwszy do pomieszczenia. Ktoś musiał przed nim wejść, choćby nawet dziecko. Ale pierwszy nie wszedł nigdy. Z nim to było coś takiego dziwnego, że podobno ciągle widywał bladą, ubraną na czarno elegancką kobietę. Ale miał takie coś, że śniły mu się różne rzeczy. Śniło mu się, że coś gdzieś jest (np. w ziemi, koło jakiegoś drzewa), wychodził w nocy, brał łopatę, kopał i to znajdował. Nie były to jakieś wartościowe rzeczy typu złoto, ale były to np. zegarki. Kiedyś znalazł ich całe pudło. Albo jakieś zakopane zapasy żywności, takie duperela. Dziwne.
Kiedyś spałyśmy z siostrą w wakacje na parterze naszego domu. razem, w jednym pokoju. Obok niego znajdowała się kuchnia. Był środek nocy. Leżałam w łóżku i czytałam gazetę, a Monika w kuchni gadała z kimś przez skype. Rodzice spali. Nic nie mąciło mojego spokoju, aż w pewnej chwili zawołała mnie, wręcz przerażona. Poszłam więc zobaczyć, co się stało. Zapytała mnie: Słyszałaś to? Ja oczywiście nie wiedziałam co, w końcu nic nie wiedziałam. A ona opowiedziała mi, że rozmawiała sobie, ale usłyszała brzękanie talerzy i jakieś inne hałasy. Nie wiedziała, skąd. Ja tego nie słyszałam. Do tego osoba z którą rozmawiała powiedziała jej później, że ona też tak czasem ma, że słyszy kuchenne dźwięki, jak jest sama.
Najdziwniejsza jest sprawa z moją najstarszą siostrą. Moi rodzice wynajmują na wakacje pokoje. W domu przed remontem na dole w tym czasie spaliśmy wszyscy (tj. ja, Monika [ta siostra z historii powyżej], mama i tata) w jednym pokoju - w salonie, a moja najstarsza siostra - Aśka (swoją drogą już u nas nie mieszka) w kuchni, bo nie było w salonie tyle miejsca. To był czas jej dorastania - była więc dla rodziców niemiła, całe dnie nie było jej w domu, wracała nocą i wciąż pyskowała.
Pewnego razu (a powiedzieli mi o tym dopiero niedawno) zachciało jej się do łazienki. Wyszła więc sobie i poszła załatwić sprawę. Czynność wykonując usłyszała, jak ktoś ją woła po imieniu. Myślała, że to mama. Zapytała się więc "Co chcesz?", ale nie usłyszała odpowiedzi. Wołanie powtórzyło się. Kiedy wyszła, poszła zobaczyć, co mama chciała. Ale mama spała. Co ją więc wołało? Po tym zdarzeniu spała na kołdrze na podłodze pod telewizorem w naszym salonie :D. Mnie powiedziano, że boi się pająków, bo w kuchni jest ich dużo. Ale dowiedziałam się już prawdy.
Kiedyś podobno też, kiedy miała pokój tu gdzie ja mam teraz, ktoś do niej pukał w nocy. A pewnego razu, jak też słyszałam, słyszała jak w pokoju wówczas moim i Moniki (za ścianą) ktoś otwiera i zamyka szafki, kiedy spałyśmy. Wierzę jej, bo ostatnio spotkało mnie to samo (ostatnio - czytaj: wczoraj w nocy).
Te jej historie wyglądają jak wyssane z palca ale ja wiem, że to prawda. Wierzcie mi na słowo. Mam powody, by wierzyć.
[Mam nadzieję, że nie zabiją mnie - jakby się dowiedzieli - za zdradzanie rodzinnych historii :D]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Komatozona
Moderator RPG
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1299
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Liverpool Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:26, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Z ta trzecia w nocy, to smieszna sprawa. Rzadko spie, nie moge spac, nie wiem dlaczego, ale jesli juz uda mi sie zasnac czesto sie zdarza, ze budze sie o trzeciej.
Co jakis czas, kiedy sie budze, slysze tykanie zegarka, a nie mam zadnego w pokoju, poza elektronicznym. Ale wytlumaczylam to sobie, ze pewnie slychac go z gory, z sypialni ojca, albo od sasiadow, mam bardzo cienkie sciany.
Anulko, mialam dokladnie to samo XP. Lezalam w lozku i slyszalam, jak ktos oddycha, wpadlam w panike, a potem okazalo sie, ze to ja. Tak mi ulzylo, ze prawie sie rozplakalam XP.
Nie wierze w duchy, nie wierze w nic, wierze, ze mozemy sobie takie rzeczy ubzdurac, kiedys (chyba juz o tym opowiadalam) bylam pewna, ze cos wlecialo mi do ucha i teraz tam brzeczy (zapalilam sobie, a to brzeczenie bylo takie glosne...!), innym razem wydawalo mi sie, ze wszystko jest zrobione z wody i mialam taki glosny szum w uszach, ach, o paranoi nie wspominajac, reakcje chemiczne w mozgu, bla bla bla, nie znam sie na tym.
Nie potrafie tylko dorobic historii do tej klapki od telefonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
anulka406
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy, w której myśli malują obrazy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:53, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Niewiadoma napisał: | Co jakis czas, kiedy sie budze, slysze tykanie zegarka, a nie mam zadnego w pokoju, poza elektronicznym. Ale wytlumaczylam to sobie, ze pewnie slychac go z gory, z sypialni ojca, albo od sasiadow, mam bardzo cienkie sciany.
(...)
Tak mi ulzylo, ze prawie sie rozplakalam XP. |
Co do pierwszego o zegarku, nie bałabym się. Ja też tak kiedyś miałam, a okazało się, że to u mojej siostry... Chociaż ona też nie miała zegarka (bo tak naprawdę miała. Leżał sobie na szafie i nie było go widać -_-).
Co do ścian, mam to samo. Kiedyś obudziłam się w nocy i słyszałam jak ktoś ciągle śpiewa "Sto lat". I jeszcze dochodziło to z góry, mogłabym przysiąc. I to bardzo długo, przez kilkanaście minut, jak nic. Ale okazało się, że to sąsiedzi zza ściany (w bliźniaku mieszkam) mieli imprezkę i schlali się chyba, że tak długo śpiewali.
A co do tego płaczu, to nie wiem czy to XP jest takie na miejscu :D. Ja to się kiedyś centralnie rozpłakałam, tak się przestraszyłam odkurzacza. Niosłam go po schodach na piętro wyżej i niechcący musiał mi się włączyć, a w tej chwili odczytywałam SMS od siostry. Doniosłam sprzęt na górę. Nie przerywając czynności (czytania sms) włączyłam wtyczkę, a odkurzacz, włączony, rozbuczał się. Mało zawału nie dostałam! Wyłączyłam go szybko ale z tego wszystkiego aż się popłakałam :D. Różne rzeczy się zdarzają.
Mam też prośbę. Zajrzyj do "Król Artur i rycerze okrągłego stołu - ile w tym prawdy?", jakbyś mogła. Może będziesz mogła mi pomóc? Bo właśnie im dłużej w to brnę bardziej się nakręcam, jak jakiś zegarek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anulka406 dnia Pią 21:55, 16 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kurzok
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:05, 17 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Co do zegarków, moja babcia ma w domu - dwa pokoje z kuchnią - siedem zegarkow. Kiedy już jest całkowicie cicho, słyszę tylko tykanie tych cholernych zegarków. Tik, tak i te głośne brzęczenie w rurach. Nie mogę spać i jest niefajnie. To nie jest straszne, ale za to bardzo irytujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
agata [konto usunięte]
Gość
|
Wysłany: Sob 12:06, 17 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
o matko, siedem zegarków. Jak siedem grzechów głównych? ;D
Popytaj babcie, dlaczego tyle zegarków jej potrzebne, może coś ciekawego ma do powiedzenia na ten temat:)
Mi w nocy, jak spałam, ktoś krzyknął do ucha, tak przeraźliwie, ze aż usiadłam. Do tej pory tłumacze to sobie, jako uszkodzenie jakiegoś nerwu podczas spania w złej pozycji. I inaczej wolę na to nie patrzeć...
Christel, a to dobre... Moja mama miała wypadek z koleżanką, kiedy poszły na lód, na jezioro przed blokiem, i lód się pod nimi złamał. Mama zdołała się wydostać, ale tamta dziewczyna zginęła. szkoda, że tam nie było podobnej sytuacji... Ta dziewczynka miała 6 lat..
Ostatnio zmieniony przez agata [konto usunięte] dnia Sob 13:01, 17 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kurzok
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:07, 17 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
E tam. Kupują zegarki na rynku, bo myślą, że się jeden popsuł. Okazuje się jednak, że dziwnym trafem tamten działa i jest ich coraz więcej. Teraz mają jeszcze elektroninczy, bo ktoś - nie będę wskazywać palcem - wujo Stasiek kupił jej na imieniny. Ale ten przynajmniej nie tyka, ale za to mi świeci w oczy, bo jest idealnie na przeciwko mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
|
|
|
|
|
|