Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


LITERATURA Joyce, Mann, Proust...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Najulubieńsi / Literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Arachne




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych City
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:32, 05 Sty 2009    Temat postu: LITERATURA Joyce, Mann, Proust...

Wielcy Pisarze, właściwie powinno się napisać WIELCY PISARZE, bo wielkie litery na początku to już za mało. No właśnie, jaki macie do pomników literatury stosunek, porwał się ktoś na któregoś z nich i przeczytał z zapartym tchem? Tych rewolucjonistów zmieniających strukturę i znaczenie słowa i powieści...

No i tyle patosu. Z własnych doświadczeń związanych z "Czarodziejską górą" Manna, wiem, że dzieła tak tytaniczne do mnie nie docierają. Są śmiertelnie nudne i bez zastrzyku kofeiny zasypiałam po dwóch zdaniach...

Pokutuje w nas potrzeba na snobowanie się, dlatego Wykształcony Europejczyk, w przeciwieństwie do Barbarzyńcy (jak nauczyciele przedmiotów humanistycznych z upodobaniem nazywają moją klasę) musi przejść przez jedno z dzieł tych autorów, a najlepiej przez wszystkie, aby potem w towarzystwie móc błyszczeć.

Nie wydaje się Wam, że takie przeświadczenie jest głupie? Czy jest jakikolwiek sens zmuszać się do pochłaniania tomisk tych autorów?

Czy w ogóle istnieje jakikolwiek sens w listach książek, które trzeba przeczytać? Co za tym idzie szkolnych lekturach?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:52, 06 Sty 2009    Temat postu:

Gdyby mnie nie zmuszali w szkole, to pewnie sama kiedyś sięgnęłabym po jakąś wybitną pozycję. I przeczytałabym ją tak po prostu, z przyjemnością, żeby się przekonać jaka jest. Przekonywanie kogoś na siłę jest bez sensu. Jak słyszę "lektura obowiązkowa", to mam ochotę uciekać jak najdalej, a jak już się zmuszę do przeczytania, to zwykle robię to po łebkach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rose




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:26, 16 Sty 2009    Temat postu:

Tak to już jest, że jeśli coś nam się narzuca, to niezbyt nam się to podoba.
Tak jest i z lekturami ;). Chociaż nie powiem, że żadna lektura mi się nie podobała - zdarzały się i takie, które mnie wciągały ;).

A z tego co kojarzę, niedługo będę omawiać na polskim jakąś książkę Prousta (szczerze mówiąc w chwili obecnej nie pamiętam nawet tytułu ;D). Przez ferie pewnie ją przeczytam, wtedy się wypowiem ;).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:44, 17 Sty 2009    Temat postu:

Hmm, ja powiem może tak: zdarzały mi się lektury w szkołach, których nienawidzę. "Jane Eyre" teraz (a ponoć klasyka literatury angielskiej), "Krzyżacy" w Polsce, Centkiewiczowie w podstawówce. W przypadku "Krzyżaków" i Centkiewiczów fakt, iż musiałam to przeczytać, miał wpływ na mój odbiór książki - ale nie w przypadku "Jane Eyre", do której nastawiona byłam pozytywnie, a na której się zawiodłam.

Osobiście uważam, że skoro zadaniem szkół jest człowieka uczyć, to na zajęciach z literatury kilka dzieł, które jakoś się w historię świata tudzież kraju wpisały, musi się znaleźć. Chociażby aby pokazać takie aspekty, jak: wydarzenia historyczne, realia społeczne (i być może także ekonomiczne, zależnie od książki), zmiany jakie zaszły w języku, poglądy owych czasów (poprzez bohaterów tudzież świat przedstawiony) itp. Szkolne lektury, niestety, nie mają na celu być naszą rozrywką (chociaż sami autorzy jako lektur ich nie pisali), a przyczynić się jakoś do naszej edukacji, poszerzyć naszą wiedzę na jakiś tam temat.

Ale pośród owych WIELKICH PISARZY, pośród klasyki powinny być także dzieła lżejsze, łatwiej przyswajalne dla współczesnej młodzieży (w mojej karierze edukacyjnej były to, chronologicznie, "Dzieci z Bullerbyn", "Harry Potter i Komnata Tajemnic" [tak, to było moją lekturą] oraz "Kwiat kalafiora"). Bo przecież literatura to nie tylko wielcy i uznani, którzy zmarli, zanim my pojawiliśmy się w planach naszych rodziców; to także to, co jest dziś, teraz, w tej chwili i o tym także powinniśmy się uczyć, aby zrównoważyć naszą wiedzę o literaturze, a także porównać, jak te wszystkie aspekty, o których mówiłam wcześniej, się zmieniły.

Jednak osobiście mam sentyment do pewnych dzieł, które dzisiaj uważane są za kanoniczne. Shakespeare'a połykam dosłownie w przeciągu dni, uwielbiam jego sztuki i pałam do niego gorącą, niegasnącą i wieczną miłością, bez względu na to, czy czytam komedie, czy też tragedie. :) "Antygonę" oraz "Iliadę", dzieła literatury klasycznej, także uwielbiam, niemal na równi z Shakespeare'm. "Dziady część 2", które były moją lekturą, czytałam wracając ze szkoły do domu, nie patrząc pod nogi, bo drogę i tak znam na pamięć, a książka mnie tak pochłonęła, że grzechem było się odrywać. Bardzo podobnie z "Zemstą", którą bym sobie z chęcią przeczytała jeszcze raz. "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte wciągnęły mnie z taką samą łatwością, jak dziś robi to Grzędowicz, Stephanie Laurens czy Tolkien, który, swoją drogą, także zalicza się już do klasyki.
Z literatury WIELKICH PISARZY (polskich, angielskich, zagranicznych - nieważne) mam także w planach przeczytanie "Pana Tadeusza", "Faraona", Trylogię Sienkiewicza, "Tess of the d'Urbervilles" i "The Return of the Native" Thomasa Hardy'ego, "The Tale of Two Cities" Charlesa Dickensa, "Heart of Darkness" Józefa Konrada, może coś Oscara Wilde'a, "Umrao Jaan" i "Devdasa" (perełki literatury indyjskiej, jeśli tylko znajdę tłumaczenie) i pewnie jeszcze wiele, wiele, wiele innych, o których teraz nie pamiętam.

Zgadzam się - fakt, iż chcę to przeczytać z własnej, nieprzymuszonej woli, bo mam taką ochotę, kaprys, bo chcę poszerzać swoją wiedzę i horyzonty, będzie mieć niewątpliwy wpływ na to, jak te książki będę odbierać. To nie będzie "nie podoba mi się, bo to lektura, bo muszę to czytać", ale, jeśli już, "nie podoba mi się, bo nie pasuje mi styl/tematyka/nie wciąga mnie/coś jeszcze innego". Jednak, jak już powiedziałam, szkoła ma nas uczyć, a chociaż jakąś podstawową wiedzę o przynajmniej kilku ważnych dziełach w historii człowieka powinniśmy posiadać. Zatem, pomimo tego, iż nam to przymuszanie do czytania klasyki, do czytania WIELKICH PISARZY, może się nie podobać, jednak owocuje to w kilka pożytecznych informacji tudzież umiejętności, a że nauka to dla większości z nas zaledwie niewielka część naszego życia, bardzo często niedoceniana część (zwłaszcza w oczach tych, którzy edukacji nie posiadają, bo ich na to zwyczajnie nie stać), to chyba warto jednak zagryźć zęby, zrobić to, czego od nas wymagają i przetrwać bóle czytania oraz analizy, aby potem móc o tym zapomnieć i mieć to raz na zawsze z głowy, czyż nie? :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Najulubieńsi / Literatura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin