Piórem Feniksa

Mary Madeleine

(A przynajmniej jeszcze nieprzeczytani.)

Ja osobiście humanistką nie jestem, więc nie jest mnie łatwo zachęcić do czytania. Lektury wybieram bardzo starannie - zwykle fantasy lub przygodowe. Tak więc jeśli o mnie chodzi, to na półkach jest wiele nieprzeczytanych pozycji. Ot, jedna z nich - "Zakazana Magia" Angie Sage. Książkę reklamuje recenzja Ta książka przywodzi na myśl lokomotywę Tuwima. Najpierw powoli, potem szybciej i szybciej. Cóż, dla mnie ta lokomotywa zbyt wolno się rozpędzała, a spojrzenia na magiczny świat zbyt oklepane i staromodne. Czytanie zaprzestałam po mniej więcej czterdziestu stronach (z około pięciuset). Septimus Heap mnie nie zachwycił...

A czy Ty, drogi forumowiczu, zapewne humanisto, posiadasz w swojej bibliotece książki, po które nigdy nawet nie sięgnąłeś, nie przeczytałeś do końca lub porzuciłeś zamysł czytania po kilku pierwszych stronach?

Firiel

Książki, które czekają w mojej kolejce, nie są mniej lubiane. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej je kocham, ponieważ skrywają tajemnice, których nie miałam okazji zgłębić.

Mary Madeleine

Od razu widać, że humanista, ech.
Mi chodziło raczej o takie książki, które po prostu nie przypadły ci do gustu - bo takie, bo siakie, a nie o te, które najzwyczajniej w świecie czekają na swoją kolej.
Ja co prawda opisywanego przez Ciebie uczucia nie doświadczyłam, ale sądzę, ze może być całkiem miłe - takie podobne do poniedziałkowego oczekiwania na piątek. :)

Liz

Jeśli dobrze rozumiem, to u mnie będzie to władca Pierścieni Tolkiena. Mówiłam już o tym mion razy, ale to nie dla mnie i już. I ostatni raz w życiu zmuszałam się do czytania czegokolwiek, o.

Firiel

Aaaach, nigdy nie zrozumiem, jak można arcydzieła nie trawić ;P.

Na półce czeka Gawędziarz, musze do niego dorosnąć, żeby lepiej zrozumieć; i dzieła Umberto Eco.

Mary Madeleine

Lizzy, ja też nie mogę się do tego przekonać - głównie chodzi o styl, ale klimat i temat tez nie za bardzo mi odpowiada, ba, nawet filmu nie przetrzymałam.
A jeśli chodzi o zmuszanie się do czytania - ja przestałam dawno temu - kiedy dowiedziałam się, że streszczenie też jest dobrą i bardzo skuteczną metoda na zdobywanie wiedzy zawartej w lekturach ;d

Liz

Bo z Władcą było tak, że strasznie, ale to strasznie chciałam go przeczytać, bo klasyka itp. I nawet nie wiecie jak bardzo wkurzało mnie to, że książki mi się nie podoba, nie wciąga. Więc siedziałam i wpychałam to w siebie na siłę aż całkiem mnie obrzydziło. Teraz już nie lubię fantastyki, o.
A książka na pewno jest świetna i to doskonale wiem. Ale ten ciężki styl i... w ogóle, to nie jest coś dla dziecka w piątej podstawówki, o nie.

Satu Tähti

Zmierzch ^^ Po prostu nie mogę się przemóc do tej książki, od razu dla mnie jest to kicz i tyle.

Kurzok

Jednym strzałem - dobrnęłam do 100 strony i nie mogę!
Czterej pancerni i pies - doszłam do wniosku, że prorosyjskie i skończyłam na sto pięćdziesątej stronie

Na razie tyle...

Yumminae Rais

Lizzy... ja też Władcę czytałam w piątej podstawówki...

Firiel

Przypomniałam sobie o Stalkerze... Rany, rok/dwa lata temu to była dla mnie najgłupsza lektura, a teraz bardzo mi się podoba (może podświadomie chcę zostać porwana przez kosmitów). A do Władcy... trzeba dorosnąć, takie jest moje zdanie ;) (moja mama trzy lata temu przekonała się do Narnii i teraz pochłania wszystkie prościutkie książeczki ;)

Liz

Bulbulcia

Z "Władcy..." przeczytałam tylko tę "prapierwszą" część, chyba się zwie "Tam i z powrotem", tę, którą niby Bilbo napisał. Do właściwej trylogii nie było mi dane się dobrać ^^ Nie mam czasu, a może właściwie chęci.

Och, a je przeczytałam tylko dwa, albo i nawet jeden rozdział "Krzyżaków". Dla mnie to jest jakieś... inne!! A i tak te kilkanaście (?) stron czytałam przez tydzień ponad, bo wszystko chciałam dokładnie zrozumieć XD

Ostatnio wzięłam się za czytanie cyklu "Meredith Gentry" L. K. Hamilton. Książka zboczona, zbereźna, sprowadzająca na ciemną stronę mocy, przesycona seksem, ogólnie wszystko, co złe. Doczytam drugą część i dam sobie spokój z resztą. Pff... Anitki B. i jej (mojego!! XD) Jean-Claude'a jednak nic nie zastąpi ^^

Zazwyczaj staram się doczytywać książki, nawet wbrew sobie, żeby potem "móc bezpiecznie krytykować", wyjątkiem jest chyba ostatnia część cyklu "ZMIERZCH". "Przed świtem" przeczytałam tylko do połowy, czyli dwie pierwsze "księgi". To tak na znak protestu XD

O, mam! Nie doczytałam "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. Nie dlatego, że mi nie przypadła do gustu. Sama nie wiem, czemu. Czasem tak jest, że lepiej sobie zostawić książkę na potem i przeczytać, kiedy już się więcej świata poznało. Na niektóre książki czekamy my, inne muszą poczekać na nas, nie? ;)

Astrum

Władca Pierścieni jest i moim problemem. Nie chodzi o to, że mi się nie podoba - bo podoba mi się bardzo. Jednak styl rzeczywiście jest trochę ciężki, a ja nie mogę czytać trudnych książek, kiedy mam setkę innych obowiązków na głowie. Zabierałam się kilkakrotnie, w najlepszym wypadku stanęłam w połowie drugiej części, bo dalej (choć chciałam) nie miałam czasu czytać. Może to kiepska wymówka, ale kiedy czytam, muszę być książką całkowicie pochłonięta.

Za Zmierzch wolę się nie zabierać. Z jednej strony słyszę, że to komercja, a komercji nie trawię. Tylko później te same osoby dodają, że strasznie wciąga. Boję się, że mnie Zmierzchomania dopadnie, więc wolę nie próbować.

Oprócz tego jest wiele książek, które odrzuciłam po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron. Nie cierpię tego w sobie, ale żadna nie zaciekawia mnie od początku, dlatego często rezygunję. Potem okazuje się, że książka w rzeczywistości była wspaniała. Tak było chociażby z Buszującym w zbożu, którego czytałam, bo musiałam. Gdy przebrnęłam przez początek, nie mogłam się oderwać.

Firiel

A miałyście kiedyś tak, że się uzależniliście od książki? ;D

offffff

Bulbulcia

Ależ oczywiście! Weźmy np. taką "Dumę i uprzedzenie" (<3), albo wcześniej "Bracia Lwie serce"... "Dumę..." przeczytałam sześć razy w ciągu... dwóch lat? I nadal mnie nie nudzi. Najlepszy jest pan Bennet XD Chociaż nie. Pan Collins nie ma sobie równych. Ach, sama nie wiem, kto lepszy ^^ Jak sobie pomyślę o tej książce (o filmie i Macfadyenie też XD), to nadal mam motylki w brzuchu. Co prawda mniej, niż kiedyś, ale cóż...

No. Taki mały off się zrobił ^^ To dodam, że z książek ogólnie nie przepadam za Sienkiewiczem- ogólnie uważam, że bardzo ładnie pisze, a jego dzieła są świetne, jednak nie wtedy, kiedy mam jedno z nich przeczytać. Nie potrafię się jakoś "zaaklimatyzować" w jego twórczości ^^

Liz

Och, ja się od Pottera uzależniłam. Doszło do tego, że z Zakonem Feniksa w rękach chodziłam do toalety, jadłam obiad. Przeczytałam w niecałą dobę ^^ Z resztą, ze wszystkimi częściami tak było. Potrafiłam zaraz po skończeniu zacząć tę samą część od nowa i tak kilka razy.
Właściwie to dzięki HP zaczęłam w ogóle czytać, więc wychwalam Rowling pod niebiosa za ten cud na mojej osobie, bo wcześniej uciekałam od książek jak najdalej się da.

Bulbulcia

A propos niechęci do książek: kolega kiedyś do mnie dzwoni, bo chciał na miasto pójść:
- Hej, co robisz?
- A, książkę czytam.
- No, czyli się nudzisz!

Nie rozumiem takiego podejścia do sprawy -_- Tak, on nie żartował, i to jest najgorsze o.O

Firiel

Liz

No fakt, nie raz miałam sny, że latam z różdżką i to były bardzo, bardzo realistyczne sny. Ryczałam jak się budziłam, bo chciałam jeszcze i jeszcze. I po skończeniu każdej części też w coś wpadałam. Mania kompletna.

Bo to nie jest śmieszne, prawdziwe, o!


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj