Piórem Feniksa

Liz · Wysłany: Sob 21:17, 28 Mar 2009 Temat postu:

Ach, Pośredniczki mają same świetne tytuły, z resztą książki też nie są najgorsze. Takie lekkie, na poprawę humoru ;)

Agfa · Wysłany: Sob 21:38, 28 Mar 2009 Temat postu:

Satu Tähti · Wysłany: Sob 23:35, 28 Mar 2009 Temat postu:

Jeśli mam pomysł na opowiadanie pojawi od razu się tytuł. Anima Villis to mój ulubiony do demonów. Poza tym, za każdym razem daję inny, staram się tez, żeby nie mówił zbyt wiele o treści opowiadania, po prostu - ma naprowadzać na jego tematykę, ale w taki sposób, by czytelnik chciał się dowiedzieć więcej.

Rudzia · Wysłany: Nie 8:54, 29 Mar 2009 Temat postu:

Najbardziej podobają mi się proste tytułu, jedno słowo i tyle.
Ale nie zawsze się da. Teraz rozkminiam jaki dać tytuł mojemu drugiemu pomysłowi na opowiadanie. Jeden wpadł, ale moim zdaniem za długi (ale pasuje) szukam jednego słowa.

Iyou

Tytuły to moja pięta achillesowa, więc jak już wpadnę na cokolwiek, co się w miarę nadaję, to się cieszę i siedzę cicho. Ewentualnie po jakimś czasie zmieniam, jak mi samo przyjdzie do głowy lepsze.
Z cudzych tytułów najbardziej podoba mi się "Nieznośna lekkość bytu". Tak długo mnie to gryzło, aż w końcu nie wytrzymałam, przeczytałam i nie żałuję.

Chiyo

Ja powiem tak: nie jestem w stanie zacząć pisania, jeśli nie mam tytułu. ^_^ Mogę mieć obmyśloną fabułę od A do Z, ale jeśli nie mam tytułu, to nie potrafię pisać. Chyba wiąże się to z tym, że muszę o danym tekście myśleć w jakiś konkretny, jasno sprecyzowany sposób, a nie tylko "to opowiadanie o tym i o tym". To podobnie jak z ludźmi: łatwiej (i grzeczniej ;P) myśleć o kimś Szaman, Laura czy Nowakówna, niż "ta dziewczyna z mojej klasy od angielskiego", czyż nie? :)

Zazwyczaj jak już dochodzę do tytułu, to zabieram się za pisanie, a zatem mam przynajmniej szkic fabuły. Wtedy po prostu staram się wyłączyć, myśleć tylko i wyłącznie o opowiadaniu (bohaterach, wydarzeniach, symbolice, czymkolwiek, co się jakoś z tekstem wiąże). Prędzej czy później coś mi do głowy przyjdzie i nawet jeśli początkowo jest to tylko tytuł roboczy, zazwyczaj i tak zostaje. :)

Ulubione tytuły? Hmm, postaram się wybrać tylko kilka takich, które podobają mi się najbardziej. ^_^
"Salaam Namaste" - ze względu na grę słów (Salaam - muzułmańskie przywitanie; Namaste - hinduskie; Salaam Namaste - nazwa stacji radiowej w filmie);
"Legenda Zapisu" - bo dopóki się nie przeczyta, to nie wiadomo, o co tak naprawdę chodzi;
"Przyczajony tygrys, ukryty smok" - po jak tu nie czuć napięcia? ^_^
"Jak wkurzać ludzi?" - chcę taki poradnik, chociaż nie wiem, czy byłby mi potrzebny xP
"Monsunowe wesele" - chyba tak po prostu ^_^

A tytuły piosenek też uwzględniamy? ^_^

A jeśli chodzi o moje tytuły, to za najlepsze uważam: "Z góry na dół", "Wachlarz i Sztylet", "Regent" oraz "Palenie poważnie szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu" (wiem, ten ostatni przydługi, ale najważniejsze, że pasuje ^_^).

Phoenix

Trudno mi jest wymyśleć tytuł. Ale zazwyczaj oznacza on coś, albo jest jakimś przedmiotem bądź rzeczą/sytuacją z histori. Często wykorzystuję mało znaczący element. Bądź cos, co nie koniecznie oznacza dosłownie to o czym pisżę.

far niente

Tytuł zdecydowanie powinien albo dotykać Morału historii, albo ujmować w całość ową. Koniecznie musi być przemyślany, musi dobrze brzmieć, no i przykuwać uwagę (gdyby był prosty do zapamiętania to już sukces w kieszeni ;-)).

Tak, to proces katorżniczy, choć w moim przypadku nie jest tak ciężko. Kiedy jest historia, zazwyczaj jest ten Morał, a więc i punkt odniesienia, do którego trzeba przystosować tytuł. A jeśli nie - trzeba przysiąść i poszukać ładnych słów.

Ciekawy tytuł? Cóż, na pewno nie jest to "Harry Potter" ;-) Intrygują mnie tytuły opowiadań Tadeusza Borowskiego, który opisywał życie w obozie w Auschwitz: "Proszę państwa do gazu", "U nas w Auschwitzu". Niepokojące, złowieszcze i idealnie oddające atmosferę koszmaru, przez który przechodził autor.

Rieen

To zależy o jakich tytułach rozmawiamy.

Jeśli chodzi o tytuły blogów... Cóż, bywają byle jakie. Zwłaszcza, że pojawiają się zanim ukształtuje się cała fabuła. Ja na przykład nadałam swoim blogom zupełnie bezsensowne tytuły, który dopiero z czasem zaczęły dla mnie coś znaczyć. Jedno jest pewne, tytuł ma wpływ (mniejszy lub większy, ale jednak) na to o czym i w jaki sposób się pisze.

Z rozdziałami i nowymi postami jest trochę inaczej. Z jednymi jest problem, bo jakoś nie chcą się pojawić nawet gdy istnieje już cała treść, inne przychodzą do głowy gdy kończę pisać, jeszcze inne już na samym początku i mają ogromny w pływ na to co będzie się działo w życiu moich bohaterów. Ale to są przypadki, gdy precyzyjnie wiem co będę tworzyć.

Jeśli chodzi o utwory dłuższe niż te blogowe, to mam z nimi największy problem. Wydaje mi się, że powinno się im nadawać tytuły dopiero po zakończeniu pracy, a pomysły które wpadają do głowy podczas tworzenia zapisywać sobie gdzieś z boku. Nie warto się sugerować paroma słowami, gdy może powstać coś zupełnie innego i lepszego, niż to, co zaplanowaliśmy sobie na początku i co narzuca nam tytuł.

Nie ma chyba jednoznacznej recepty na dobry tytuł. To zależy od dzieła. Dobre są i długie i krótkie - byle pasowały do stylu i sposobu prowadzenia fabuły przez autora. No i muszą być chwytliwe. Osobiście preferuję te, które mają związek z fabułą, mając jednocześnie drugie dno - symboliczne lub inne od przewidywanego znaczenie.


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj