Piórem Feniksa

Dagi

Konkursy to niewątpliwie forma, która może dostarczyć nam jakiś wrażeń, podbudować ego, sprawdzić nasze zdolności. Ciekawa jestem, jakie macie doświadczenia z konkursami? Co im zawdzięczacie? Czego się nauczyliście? Na czym się kiedyś sparzyliście? Czy dzielicie jakieś konkursy - na te, w których wzięłabym/wziąłbym udział i na te, na które nigdy nie spojrzycie? Czy należy brać w nich w ogóle udział? Na co należy zwrócić uwagę?

Ja pewnie niektórzy wiedzą, konkursy akurat trochę mi pomogły. I pomimo wielu sytuacji z nimi związanych, przytoczę tu jedną. Z samiuśkiego początku mojej "konkursowej" drogi.

Siadam przed komputer, patrzę w monitor, szukam konkursu. No, jest - ha, co mi tam, spróbuję! Temat mi odpowiada, termin również... idealnie. Przeglądam regulamin. "Do pracy prosimy załączyć godło". Podnoszę rękę, łapię się po głowie; cóż to jest to "godło", do cholery? (Po jakimś czasie dowiedziałam się, że to synonim pseudonimu, po prostu - dane osobowe wkłada się do koperty, na kopercie pisze się jedynie godło, by uniknąć faworyzowaniu kogokolwiek przez nazwisko czy znajomości). Wczytuję się dalej w regulamin, wczytuję... "godło" i "godło", kurczę-no, ale się uparli. No nic, trzeba się dostosować.
...jakież musiało być zdziwienie organizatorów, gdy otwarli kopertę, a tam zastali opowiadanie, oczywiście podpisane imieniem i nazwiskiem - z ogrooomnym godłem Polski na pierwszej stronie :))

Iyou

Pamiętam jeden konkurs, w którym brałam udział. Organizowany przez czytelnię z onetu. Napisałam dwie wersje, drugą zamieściłam na blogu, dostałam chyba wyróżnienie - dwie książki przyszły do mnie pocztą. Nie jestem jakoś specjalnie dumna, bo konkurencja była słaba i nie czuję się jakbym dużo osiągnęła. Przy czym mam wrażenie, że ktoś, kto wybierał zwycięzcę nie bardzo się na tym skupiał, bo zwycięskie opowiadanie było moim zdaniem znacznie słabsze od większości tych z dalszych miejsc.
Pisałam teksty do innych konkursów, ale więcej nie wysłałam, zachowałam dla siebie. Jedno uznałam za zbyt osobiste, inne nie zawsze kończyłam. Zwykle jak jest ciekawy konkurs, to dowiaduję się o nim za późno, by stworzyć coś porządnego, dłuższego.
Jeśli się na coś decyduję, to wolę wiedzieć, że ocenia to ktoś, na kim można polegać. Wtedy wygrywając czułabym się naprawdę wyróżniona. Wolałabym też konkurować z kimś na poziomie. Wygrywanie dla wygrywania mnie nie interesuje. Nie lubię też pisać na zasadzie "najwyżej nie wyślę, ale przynajmniej się wprawię" - bo wtedy nie mam motywacji, wolę napisać coś od początku do końca zainspirowanego czymś innym niż nagłówkiem "uwaga konkurs".

Ankeszu

Jedyny konkurs, w jakim brałam udział, to jeszcze w gimnazjum, w pierwszej klasie, w cholerę lat temu... Sama nie wiem, czemu oddałam tekst, może polonistka mnie namówiła, wtedy jeszcze miała władzę.
Iyou, wiesz, u mnie jest jak z Tobą - trochę. Też czasem piszę coś na konkurs, a ostatecznie nie posyłam. Mało jest prac, które chcę pokazać innym, i te pisane "na konkurs" nie zaliczają się do nich; są takie suche, inne. Nie z weny, nie z prawdziwego pomysłu. No, pominąwszy tekst projektowy - ale też nie powstał, bo siadłam do komputera i pomyślałam sobie "będę teraz pisać na Projekt"...

O konkursach pomyślę, gdy zacznę wreszcie pisać tak, by mi się to podobało. A na razie będę tylko przeglądać i może najdzie jakieś ciche natchnienie.

Swoją drogi, Dagi, bardzo milutka anegdota :D

Keiri

Ta, konkursy to moje drugie imię. Dzięki nim moje prace jako-tako ewoluują. Początki były naprawdę kiepskie, oj jak sobie teraz przypomnę o pierwszej pracy na temat: "A anioł się zjawił i dziś nam objawił...", gdzie jakimś cudem zajęłam trzecie miejsce. To była podstawówka, wtedy zaczynałam pisać, zupełnie bez warsztatu za to z całą masą pomysłów. ;) "Jura moich marzeń", to też było dla mnie coś ważnego...
Potem, w gimnazjum, początki były kiepskawe. Nauczycielka mnie nie polubiła. Zrobiło się lepiej, więc ja zaczęłam brać udział w konkursach i cośtam w nich osiągać, a ona mogła się pochwalić uczennicą, która zajmuje wysokie miejsca. -.-
I wtedy naprawdę dużo się rozwinęłam.
Było wiele dziwnych, często śmiesznych sytuacji, np. tydzień po rozstrzygnięciu konkursu literacko-plastycznego związanego z uzależnieniami, w którym wygrały same prace plastyczne, dowiedziałam się, że organizatorzy z góry założyli, że wszystkie literackie są ściągnięte z sieci. -.-

Prace zazwyczaj powstawały w trzy godziny - od czwartej-piątej rano do ósmej. ;P Nigdy nie miałam weny, nigdy nie miałam czasu. Dopiero, gdy termin gonił, wena nagle mnie znajdowała i wtedy brałam udział w swoistym maratonie. ;) Głównym przeciwnikiem był oczywiście czas...
Najbardziej nie lubię konkursów z tematem dowolnym. ... One są złem w czystej postaci, bo nigdy nie wiem, co napisać. ;) I w takich nigdy niczego nie zajmuję, heh.

A mój największy konkursowy sukces? Dostanie się do 35 najlepszych prac spośród ponad 560 w Ogólnopolskim Konkursie na Pracę Fantasy. :) I chyba jeszcze też wyróżnienie w ogólnopolskim.

Teraz jest liceum i polonistka, która traktuje mnie jak typową uczennicę z biol-chemu. -.- nawet nie próbuje mnie zachęcać do konkursów, itp. Nie to nie. Ja nie lubię się prosić o pozwolenie, o nie. Dlatego w liceum mówię "nie" konkursom.

Chiyo

Cóż, przyznaję się wszem i wobec, iż moje doświadczenie w konkursach literackich jest... ee... znikome. Jeśli można w ogóle mówić o jego istnieniu. :P Głównie dlatego, że nikt mi nigdy nie mówił, że takowe są (przez co nawet nie wiedziałam, że opłaca się ich szukać), zaś później dlatego, że musiałabym swoje teksty tłumaczyć, bo nie wiedziałam, jak w polskich konkursach podchodzi się do uczestników z zagranicy.

Na koncie mam chyba tylko dwa konkursy literackie. W pierwszym wzięłam udział, chociaż kompletnie nie wiem, po co. xP Konkurs był organizowany przez poznański KF Druga Era, a ja miałam wtedy ze... a bo ja wiem, z 10, może 11 lat plus "cieuo szycia" na koncie. Po wysłaniu pracy i sama doszłam do wniosku, że to nie był najlepszy pomysł (zero warsztatu, oklepana fabuła [jeśli jakaś tam była], Mary Sue - taaak, przyznajmy pierwsze miejsce za spore chęci, co? :P), a na rozdaniu wyników tylko się modliłam w duchu, aby nie czytali fragmentów mojego "cieua" jako przedstawiciela tych najgorszych prac. Na szczęście mi się udało i nie było kompromitacji - za to spora nauczka na przyszłość. ;)

Z kolei drugi konkurs odbył się w zeszłym roku w grudniu z okazji Nordconu 2009 organizowanego przez GKF. Temat bardzo ogólny, bo po prostu steampunk, z którym nie byłam wtedy jakoś wielce obeznana. A jednak czułam, że muszę przynajmniej spróbować, że będę sobie pluć w brodę, jeśli nie wykorzystam szansy, choćbym i na tym miało się skończyć. Skończyło się, owszem, ale wyróżnieniem - dostałam się do pierwszej piątki tekstów, które były opublikowane w konwentowym informatorze, co znaczy dla mnie o wiele więcej niż nagrody dla tej wyróżnionej pracy. Podobno nawet całkiem kilka osób oddało na moje opowiadanko głosy (bo zwycięska praca wybierana była przez uczestników konwentu), dopiero później orientując się, że to było moje, z czego jestem chyba jeszcze bardziej dumna, bo tym sposobem pokazałam sobie, że to, co piszę, znaczy coś (choćby i niewiele) samo w sobie, a nie tylko przez nazwisko nad tytułem.

Miałabym i trzecie doświadczenie konkursowe, z tego roku, kiedy koleżanka gorąco namawiała mnie do wzięcia udziału w konkursie pt. "Horyzonty wyobraźni", jednak nie dość, że kolidowało to z Turniejem i moimi egzaminami, to dowiedziałam się za późno, aby dopracować pomysł. Noale! Mam jeszcze przynajmniej półtora roku na oszlifowanie go i wzięcie udziału w przyszłorocznej edycji, więc kto wie? ;)

Zaś nawiązując do innych pytań postawionych przez Dagi - według mnie warto brać udział w konkursach, zdecydowanie. Nie dla wyróżnień czy nagród, chociaż to też jest miłe, ale dla siebie. Żebyśmy popychali granice swoich możliwości jak najdalej, sprawdzali, co umiemy, a czego jednak nie (nad czym powinniśmy poćwiczyć?), żebyśmy zobaczyli, jak działamy pod lekką presją. W dużym skrócie: żebyśmy nabrali całej gamy pisarskich doświadczeń, które konkursy nam oferują. Nawet jeśli tej pracy potem nie wyślemy, to i tak odhaczymy z listy przynajmniej połowę rzeczy, które dzięki owemu konkursowi sprawdziliśmy. :)


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj