|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Mateusz1992
Dołączył: 29 Sty 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:39, 29 Sty 2012 Temat postu: Opinie na temat fragmentu Noweli. |
|
|
Pędził!!! Pędził, w trwodze skąpany posłaniec! Pędził na swym koniu i pędząc do słońca się modlił byle tylko na czas zdążyć! Zdawało się nawet że i jego rumak zna sprawy wagę i bez tchu wytchnienia na leśnym trakcie galopując mącił lasu życie. Świadom był jeździec powagi swojej misji, teraz na szali jego trudu znalazł się los ziemi ojców jego i niechybnie los jego. Jechał, aż w końcu zza drzew horyzontu wyłoniło się potężne rzeki koryto, a nad nim Gród Królewski, ostatnia jego nadzieja i przyszła nadzieja wszystkich plemion tej ziemi. Wprawdzie nadzieja to była marna, nawet tak wielki twór nie był się w stanie przeciwstawić siedmiu tysiącom bitnych przybyszów, zahartowanych górskim życiem, ale cóż, nadzieja matką… Więc wciąż jak świnia na rzeź, gnał ku wzgórza szczytu na którym to znajdował się Dwór Królowej i Ojca jej i wszystkich Wodzów tego plemienia. Wyjechał z puszczy i w chwili największej potrzeby, padł koń jego na moście, potężny ale trudem podróży wymordowany. Przygnieciony i z sił okradziony, zaszlochał boleśnie człowiek ten mały widząc rozwartą Wielką Bramę. Podniósł się! I w akcie ostatecznej desperacji, przekroczył próg i z całych sił zadął w róg i dął tak mocno i tak długo, aż serce jego pękło i padł powalony swą wiernością na ziemię. Zbiegli się kmiecie wokół niego, nie świadomi sytuacji, dywagując nad przyczynami, skutkami i innymi niezwykle ważnymi sprawami. Istota zaś poświęcania jego zdawała się jakoś unikać, umykać i z oczu znikać. Ku uspokojeniu, w porę dzięki losu opatrzności, zaniepokojony ludu zawieruchą strażnik jednej z drewnianego fortu wież, wyszedł na jej taras by odnaleźć kolejną istotną przyczynę. A wychodząc, ku swojemu zdziwieniu jedynie pogłębił ilość ostatnio dosyć poszukiwanych przyczyn. Zawrócił się, następnie z wielką pośpiechu gracją zstąpił po schodach i pobiegł w kierunku strażnicy. Bez większych problemów pod ciężkiej sytuacji presją, przebył kilometrowy odcinek palisady w zaledwie minutę. Można powiedzieć, że wskoczył po drabinie i ile sił w dłoniach matka dała zaczął bić w wielki dzwon alarmowy. Przeraźliwy brzdęk jego przeszył gród cały na wszystkich jego poziomach aż do siedziby monarszej na samym jego szczycie, gdzie od południa miłościwie nam rządząca męczył się z bólem głowy. W cierpieniu siedząc władczyni zdawała się tego dźwięku nie poznawać. I to nie było dziwne skoro dudnił on pierwszy raz od założenia tej siedziby. Usłyszawszy go popadła w gniew i wydała z siebie przeraźliwy krzyk. Zbierając ostatki sił wstała i wyszła na dziedziniec aby sprawdzić dlaczego poddani tak jej nienawidzą. Oczywiście nikt nic nie wiedział, strażnik sparaliżowany strachem zapomniał języka i poza waleniem w dzwon nie był zdolny cokolwiek zrobić! A że ludzie to mało spostrzegawcze istoty, to w mieście zapanowała błoga nieświadomość i jednocześnie zbiorowa irytacja niewiedzą…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
|
|
|
|
|
|