Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Wegetarianizm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:28, 03 Lut 2009    Temat postu:

Marta etam;) Ja już się nie przejmuję, nawet dobrze się stało. Teraz kiedy minęło trochę czasu i umiem spojrzeć na niego obiektywnie to stwierdzam, że to nie był facet dla mnie. ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Reminded




Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:50, 24 Lip 2010    Temat postu:

Ja osobiście uważam, że wegetarianizm to dość... dziwaczna rzecz. Nie zjesz mięsa to ktoś inny zje, albo wyląduje w śmietniku i tyle dobrego. Ale nie podoba mi się jak inni wyśmiewają się z nich, oni wolą tak, co innym to przeszkadza?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:27, 24 Lip 2010    Temat postu:

Tylko się tak wydaje. Popyt czyni podaż. Nawet nie wyobrażasz sobie, ile kilogramów mięsa człowiek zjada w ciągu życia. Jeden człowiek. Teraz stwórz sobie grupę kilkuset ludzi. Może gdyby raptownie wszyscy na raz przeszli na wegetarianizm, mięso trafiłoby do śmietnika (lub, co bardziej prawdopodobne, dodaliby doń papier toaletowy i zrobili parówki). Być może sytuacja powtórzyłaby się następnego dnia. I jeszcze następnego. Ale za tydzień przeciętny sprzedawca (mądry nawet szybciej) zorientuje się, że zmniejszył się popyt, a co za tym idzie, będzie mniej zamawiał, co zaś idzie za tym, w rzeźni następnym razem zginie kilka zwierząt mniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Pokrzywa




Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieje wiatr?

PostWysłany: Pon 20:35, 07 Lut 2011    Temat postu:

Cóż, jestem wege. Mleka nie piję, bo dostaję rozstroju (często w pewnym wieku mleko naprawdę przestaje być zdrowe i staje się szkodliwe), ser się pożre, jajka też (czasami, naprawdę czasami i jak najrzadziej, bo ich serdecznie nie znoszę, ale czasem organizm się upomina). Mam dość ubogie menu - trochę soi w tej czy innej postaci, jakaś kanapka, jogurt i owoc, ale to nie nowość.
Trupa nie tknę - omijam szerokim łukiem te części sklepu, gdzie leżą martwe ciała, bo dostaję mdłości. Cóż, z tego powodu nie jadłam kompletnie nic przez trzy dni wycieczki, chociaż przed wyjazdem obiecano mi, że będzie także bezmięsna alternatywa - nie było oczywiście. Kiedyś usłyszałam, że powinni mnie do psychiatryka wziąć, bo jestem wege.

O wegetarianizmie zadecydowały w moim wypadku względy moralne (włączając w to wspomnianą przez Yumminae kwestię reinkarnacji), później doszły do tego względy estetyczne i smakowe. Po dwóch miesiącach bycia wege, nakarmiono mnie kotletem i był tak obrzydliwy, że go zwróciłam, a kiedyś było to moje ulubione żarcie. Obecnie uważam szczątki zwierząt za wyjątkowo nieestetyczną i niehigieniczną rzecz, abstrahując od faktu.

I chyba mi to służy, bo jako szczyl byłam schorowana jak staruszka, a odkąd jestem wegetarianką, większość tego albo przeszła, albo obecnie nie stanowi wielkiej przeszkody w normalnym funkcjonowaniu. A jako szczyl byłam karmiona tylko martwymi zwierzętami, opcjonalnie jakieś kartofle. Ewentualnie masłem z chlebem, generalnie obrzydliwie tłusto, bezowocowo, bezwarzywnie i niezdrowo. Podziękuję, wolę się żywić soją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
roślina wędrowna




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:47, 08 Lut 2011    Temat postu:

Yumminae podoba mi się ta historia o okresie prenatalnym, świetna, bo nic tylko niezwykłe rzeczy czasem się zdarzają.
Też jestem wegetarianką. Moje wczesne wspomnienia odnośnie mięsa: gdy byłam mała i zjadłam już wszystkie warzywa z talerza, schowałam się pod stół i próbowali mnie wyciągnąć, żebym dokończyła jeszcze kurczaka. Praktycznie do wieczora się im wyślizgiwałam, bo nie chciałam jeść tego szarego, niesmacznego, trudnego do pogryzienia posiłku. I tak zawsze mi się w nim coś nie podobało, zawsze miałam opór i upór najwidoczniej też. Tylko chyba na początku drugiej gimnazjum przez semestr się przekonałam, heroiczny czyn, potem zaczęłam dużo czytać o problemach tego świata, a także i wzięłam się za problemy zwierząt i tym razem byłam jeszcze bardziej przekonana i zadziałałam skutecznie. Tak więc sześć lat nieszkodliwego wegetarianizmu za mną, o reszcie zadecyduje długość życia.
Mnóstwo niby fajnych ludzi traciło swój czas, strzępiło język, by nie wiem po co udowodnić, że są tacy wspaniali, bo jedzą mięso. Gadka szmatka. Czasem ludzie utożsamiają się z tym, co jedzą, więc gdy jedzą mięso, muszą je dlatego bronic. Głosują na takiego, a takiego polityka i sytuacja się powtarza i też ciężko tego słuchać, zwłaszcza że w kraju niezależnie od ich słów jest beznadziejnie. Dziwne obiekty miłości ludzie obierają, tak zupełnie bezrefleksyjnie.
Dlatego jestem wegetarianką i staram się trzeźwo oceniać rzeczywistość, gdy mogę komuś zaszkodzić nie robię tego, nie postępuje nielogicznie, kochając jedzenie, które można zastąpić czymś jeszcze smaczniejszym jak samosy, czy inne fajne dania.
Ale nigdy nikogo nie nawracam, nawet nie tłumaczę swojej decyzji, bo jestem bierna, może by wypadało faktycznie więcej robić dla zwierząt, ale jak mam stawiać czoła, tym wszystkim jego zwolennikom, to łapię się za głowę i myślę, że to nie jest dobry pomysł. Oni mogą zachęcać innych do powrotu na ich drogę, mordując każdego niesamowicie swoimi niestworzonymi teoriami, bo są w większości, a z większością trudno sobie poradzić. Dlatego tylko na forach mówię, że jestem wegetarianką, na studiach o tym nie wiedzą. I tyle, nie mam ochoty słuchać, że trzeba być egoistą, bo wszyscy tak robią i są szczęśliwi. A właśnie taki morał z ich pogadanek zawsze wyciągam, który do mnie kompletnie nie przemawia.
Wypowiedziałam się niezamierzenie trochę ostro, ale postawiłam na szczerość, bo czemu my mamy być poprawni, jak inni mają prawo wątpić, że z nami wszystko w porządku. A co do zdrowia, zdrowie jak zdrowie, przecież nie powiem, że nigdy się nie przeziębiam, bo na wirusy nie da się ani uodpornić, ani wyczyniać przeciw nim skutecznie żadnych sztuk magicznych. ; ) A o prawidłowym odżywianiu też sporo wiem, więc na pewno źle nie skończę, zwłaszcza że je praktykuje.
Dobra, miałam iść do biblioteki, gadulstwo mnie przemogło, nie ma na nie lekarstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
K




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyżyna Nihilizmu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:31, 08 Lut 2011    Temat postu:

Ja nie wyobrażam sobie żyć bez mięsa. Wegetarianizm mi nie przeszkadza, ale dziwię się tym ludziom. Po co tak sobie utrudniać życie? Przecież takie są prawa natury: silniejszy ma władzę nad słabszym i zrobi z nim, co chce. W przypadku ludzi: zje, powiesi nad łóżkiem, podaruje życie.
Rozumiem, że tego się pewnie nie wybiera, ale czasem wynika to z chorej miłości do zwierząt. Tak, chorej, bo co z tego, że nie zjesz tej krowy czy świni, skoro ona i tak umrze? Albo zje ją kto inny, jak już zostało wspomniane wyżej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:39, 08 Lut 2011    Temat postu:

W jaki sposób to utrudnia życie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Iyou




Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:18, 08 Lut 2011    Temat postu:

Ja nigdy nie byłam wegetarianką, chyba że można za to uznać dłuższe wybryki w dzieciństwie, kiedy to domagałam się tylko naleśnika albo makaronu z sosem pomidorowym. Za to czerwonego mięsa zjadłam w życiu bardzo mało. Wieprzowina w większości postaci przyprawia mnie o mdłości (nie wiem, dlaczego) a wołowiny i tak się jakoś za bardzo w rodzinie nie jadło. Wątpię, żebym kiedykolwiek zrezygnowała z drobiu tak całkiem, bo tylko mięso zaspokaja u mnie głód na dłużej, ale co jakiś czas zauważam, że jedzenie lżejszych rzeczy - takiego sushi, na przykład, albo dań śródziemnomorskich - robi mi o wiele lepiej. Może taki semi-wegetarianizm?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nawia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce / Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:31, 08 Lut 2011    Temat postu:

Bardzo racjonalny wydaje mi się pogląd, że jedzenie mięsa to właściwie kradzież energii. Mięso daje sztuczne pokłady energii żywego stworzenia. I uzależnia.


A co myślicie o teorii [bo jeśli chodzi o diety to wszystkie właściwie są teoriami; a ta, z tego co wiem, jest uważana przez doktorów żywienia na SGGW prawie za szarlatanerie, ale nie wiem czy z jakiś racjonalnych względów] mówiącej o upodobaniach żywieniowych i przystosowaniach organizmu do danego typu diety zgodnie z posiadaną grupą krwi?
Według niej ludzie z grupą krwi A są naturalnie przystosowani do wegetarianizmu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nawia dnia Wto 22:39, 08 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Pokrzywa




Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieje wiatr?

PostWysłany: Wto 23:46, 08 Lut 2011    Temat postu:

Przeciwnik, jak widzę, uznał za stosowne zignorować wyjaśnione już wcześniej prawa popytu i podaży. Im mniej ludzi kupuje, tym mniejsza produkcja.
Dla mnie, choćby nie wiem jak dobrze przyrządzone "mięseczko" (jak to określa moja babcia, lamentując, że zaraz umrę od tego wegetarianizmu, ignorując fakt iż nie umarłam od tych pięciu lat), jest równe z jedzeniem truchła. Bo to jest truchło, padlina, w którym gnieżdżą się masowo wszelkie szkodliwe bakterie i robactwo.

Jeśli, K, chcesz argumentować "prawami natury", sam pobiegaj za krową, upoluj ją i oporządź. I wtedy wypowiadaj się o "prawach natury". Chociaż możesz też upolować szczura, ale polowanie na szczury chyba nieekonomiczne jest. Prawem natury jest faktycznie, że silniejszy poluje na słabszego, ale nie wyobrażam sobie marnego człowieczka, produkt współczesnej cywilizacji, który miałby dogonić jelenia albo powalić byka, zabić go i zjeść. A świnka to może nawet pożarłaby takiego delikwenta w odwecie. Śmieszny argument z tymi prawami natury, doprawdy.
Poza tym kanibale, chcąc ugościć zachodniego człowieka, pewnie też by się dziwili z jego oporów moralnych przed zjedzeniem ludzkiego ścierwa. Różnicy nie ma.

To z grupą krwi by wyjaśniało moją kwestię nagłego powrotu do zdrowia. W sumie to mogłoby być nawet prawdopodobne, grupa krwi może wszak wpływać na procesy w organizmie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
roślina wędrowna




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:25, 09 Lut 2011    Temat postu:

Moja mama mówi, że by nie mogła rzucić jedzenia mięsa, bo ono jest niezbędne dla osób z grupą krwi zero. Ale chyba też mam grupę 0 i ogólnie jestem zadowolona. Jak zawsze ciekawi mnie argumentacja tych ludzi, którzy twierdzą, że to ma znaczenie. Czy robili jakieś doświadczenia? Czy tak tylko wciskają naiwnym, bo każdy sposób na zysk jest dobry, a książki o podobnej treści bardzo szybko schodzą? Też wydaje mi się, że to szarlataneria. I ogólnie o innych dietach myślę podobnie, bo, jak mówią szczerzy ludzie, wystarczy po prostu trochę mniej jeść. Sama mam problem, że co trochę przytyję, zapomnę się i znowu chudnę, ale niby mam urozmaicone pożywienie, lecz jem w cały świat, że może faktycznie czasem i nic nie przekoszę. I co jem niby normalnie, całkiem sporo, ale przez sklerozę czasem wcale i to wystarczy, żeby tylko marzyć o większej wadze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ankeszu




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krakau
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:37, 09 Lut 2011    Temat postu:

Lubię teorię z dietami odpowiednimi dla grup krwi. Co prawda według niej powinnam, najlepiej, zrezygnować z mięsa (A), ale-ale. Odstawiłam przynajmniej mięsa inne niż kurczak. Kurczaka lubię, kocham, czeka w lodówce w tej chwili. I jest "neutralny". ;)
Nie rozumiem ludzi, którzy robią sobie jakieś cud-diety, by się odchudzić. Rozumiem - dla zdrowia - ale, litości, dla wyglądu?

Edit: chyba skłamałam, nie do końca odstawiłam. Zdarza mi się jeść wędliny nie z kurczoka i indyka. ;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ankeszu dnia Śro 16:39, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:42, 09 Lut 2011    Temat postu:

Moja mama ma grupę krwi zero, jest wegetarianką od kilkunastu lat. I nie wygląda, jakby miała zamiar mieć jakieś problemy w związku z tym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Pokrzywa




Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieje wiatr?

PostWysłany: Śro 21:05, 09 Lut 2011    Temat postu:

Odchudzanie się dla wyglądu jest absolutnie wskazane. Amerykańska figura, której przestraszyłby się nawet Rubens, NIE jest estetyczna. Obrzydza mnie do mdłości widok takiego potwora-hamburgera, który nie mieści się na dwóch siedzeniach autobusu (kategorycznie jestem przeciwnikiem hasła "zaakceptuj siebie!", niech takie monstrum schudnie, mi wszystko jedno, może nawet schudnąć, bo sobie uroiło, że jest słupem przy drodze, byle nie raniło mych ślepiów swoją monstrualnością i obrzydliwością). Co jest złego w tym, że ktoś chce być estetyczny? Diety-cud nie mają sensu, ale umiar w żarciu jest zawsze wskazany. Na wegetarianizmie też można utyć, choćby soja do najwłaściwszych dla sylwetki nie należy, zdaje się. Umiar, umiar, umiar, odpowiedni dobór produktów spożywczych, a nie diety-cud.
Osobiście staram się zawsze kontrolować spożycie produktów, by nie zwiększać rozmiaru i by możliwie go zmniejszać. Ale estetycznie to się nie martwię, bo estetycznie jest okej. Tylko ideowo jeszcze trzeba ten organizm poprzycinać i będzie okej.

Edycja: *zerka w dół* oho. Jakoś mimo wszystko da się żyć. Od dawna nie uświadczyłam prawdziwego obiadu i żywię się żywnością szybkoprzyrządzalną albo wręcz gotową, bo szkoda mi czasu. Wystarczy, że muszę go marnować na studiowanie składu każdego produktu, by się nie struć czymś jako alergiczka. Obecnie większość ludzi jest na coś uczulona i MUSI uważać na produkty żywnościowe. Nawet jeśli nie mają na to czasu, to więcej czasu zmarnują, rzygając w kiblu. Obecnie "mięso", jak to nazywacie, to w większości chemikalia, konserwanty i wypełniacze, żadne wartościowe pożywienie, tylko hormony, pozostałości po paszy z GMO i konserwanty w ilościach kosmicznych. Zaiste, pożywne. Aż chce się siąść do obiadku.
Wycinanie z samego środka dyskusji i kontekstu rulz, joł hoł.
A tradycyjne potrawy... cóż, co kto lubi, ale tradycyjna polska kuchnia to prośba o to, by wątroba zgniła. Niestety, coraz więcej ludzi ceni sobie zdrowie. To takie przykre, że chcą być estetyczni i zdrowi, doprawdy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pokrzywa dnia Śro 23:18, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:35, 09 Lut 2011    Temat postu:

Jeśli ktokolwiek podaje argument, że wegetarianizm jest mniej/bardziej zdrowy, to jak dla mnie kiepski argument - w dużej mierze dobrze dobrana dieta i racjonalne odżywianie utrzymuje nasz organizm w odpowiedniej kondycji. Obojętnie, czy mamy w niej mięso, czy nie.

Nae napisał:
W jaki sposób to utrudnia życie?


Zaskoczyło mnie to pytanie. Zaskoczyło i nieco rozbawiło, przyznam.
Zadajmy to pytanie górnikowi na grubie podczas szychty, który rąbie kilofem węgiel, a w czasie przerwy siada cały brudny, z czarnymi oczami i z kaskiem na głowie, wyciągając grubą pajdę chleba i schabowego czy petakę kiełbasy, by zjeść coś szybkiego, łatwego, sycącego i dającego kopa energii do dalszej pracy fizycznej. Spytajmy się osób mieszkających na wsi, rolników i hodowców, dla których urżnięcie świni jest cały czas ważnym wydarzeniem i symbolizuje częstokroć jakieś święto, wesele na przykład. Poprośmy o odpowiedź alergików na soję, marchewkę, fasolę i inne warzywa tudzież owoce. Zwróćmy się z tym do tradycyjnych rodzin, chociażby śląskich, dla których niedziela bez rosołu i ziemniaków z modrą kapustą oraz roladą to nie jest niedziela. Albo, o, spytajmy chociażby hieny biznesowe, pracoholików, którzy jedzą, by przeżyć, kupują szybkie jedzenie gdziekolwiek i mięso stanowi dla nich podstawową dawkę szybkiej energii.
Taak... podejrzewam, że oni odpowiedzieliby na to pytanie lepiej ode mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ankeszu




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krakau
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:13, 10 Lut 2011    Temat postu:

Aj, aj, Pokrzywo. Cóż masz do Rubensa? Są przecież ludzie, którzy z powodu swego zdrowia nie mogą schudnąć. Moja koleżanka z klasy tak ma, moja mama tak miała. Leki, które brała na tarczycę czy toczeń czy inne świństwo, jednocześnie zaokrągliły ją totalnie.
Uściślając mą poprzednią wypowiedź - nie uważam, by odchudzanie się dla wyglądu, przy czym wygląd to różnica paru centymetrów w biodrach/udach/na brzuchu/etc. - miało sens. Estetyczny w przypadkach przez Ciebie wymienionych ma, ale nie wykluczam, że to kwestia zdrowia takiej osoby. Przecież nie będę się od kogoś odsuwać tylko dlatego, że jest ociupinę większy ode mnie ;)
edit. jest taki temat w tym dziale, "Brzydkie kaczątka", może się wypowiesz?

Cytat:
Obecnie większość ludzi jest na coś uczulona

I gdzie Ty znajdujesz takich ludzi? o.o' Masz jakieś dane czy to na podstawie Twoich doświadczeń albo zasłyszane? Mniej niż 5% ludzi, których znam, jest na cokolwiek uczulona. Przy czym cokolwiekiem nie muszą być produkty spożywcze.

Zaskoczyło mnie wspomnienie opaszy z GMO. Przecież o wiele więcej genetycznie poprawianej żywności znajduje się w roślinach właśnie. Taka papryczka, jabłuszko, pietruszeńka...

@Dagi:
Utrudnia, bo sprawia, że trzeba się wysilić i poszukać choćby informacji, poplanować sobie, nauczyć się nowych dań?
Przecież ten sam górnik może wziąć ten chlebek i zjeść z serem, albo zeżreć marchewkę (na oczka dobra!), albo ogóra, jabłko, czekoladę. Pf! Jest mnóstwo rzeczy, kwestia poszukania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ankeszu dnia Czw 0:18, 10 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Iyou




Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:54, 10 Lut 2011    Temat postu:

Ankeszu napisał:

Utrudnia, bo sprawia, że trzeba się wysilić i poszukać choćby informacji, poplanować sobie, nauczyć się nowych dań?
Przecież ten sam górnik może wziąć ten chlebek i zjeść z serem, albo zeżreć marchewkę (na oczka dobra!), albo ogóra, jabłko, czekoladę. Pf! Jest mnóstwo rzeczy, kwestia poszukania.


Wyobrażasz sobie górnika jadącego cały dzień na ogórku? Przecież takie produkty spala się w mgnieniu oka! Wiem coś o tym, bo sama zbyt szybko trawię i wyczuwam różnicę między kanapką z dżemem a z indykiem. Po zjedzeniu pierwszej jestem głodna jeszcze przed wejściem na uczelnię, a po drugiej mogę spokojnie przetrwać do drugiego śniadania. Żeby nadrobić takie straty energii, na jakie naraża się ktoś taki jak górnik, trzeba się nieźle nagłowić. Bo jak - malutkie kotleciki sojowe w zupełnie nieopłacalnej cenie, jak się tym najeść, takie to mikre, gdzie za tym jeździć. Nie wyobrażam sobie górnika, który po pracy, rześki, ćwierkający i radosny siada nad informacjami, jakby to zdrowo i pożytecznie przejść na wegetarianizm. Wyobrażam go sobie za to jak śpi.

Fakt, że bez mięsa też się da nie zmienia sytuacji, że nie zawsze to jest proste i nie wszystkim pasuje. A na pewno nie dojrzałym ludziom zaprzyjaźnionym ze swoim trybem życia. To może nawet zaszkodzić, podejrzewam. A innym pomóc, zależy.

Mięso lepsze i gorsze może być. Jak z zaprzyjaźnionego gospodarstwa, to lepsze, jak z marketu, to gorsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:14, 10 Lut 2011    Temat postu:

Zatem proszę bardzo. Zapytałam mojego ojca-pracoholika, który wyjeżdża z domu o piątej rano, a wraca około dwudziestej trzeciej, jak wegetarianizm utrudnia mu życie. Uniósł brwi, jak to miewa w zwyczaju, i zapytał, skąd wytrzasnęłam taki pomysł. Po przytoczeniu Twojego argumentu uśmiechnął się jeszcze raz i uznał, że jest całkiem zabawny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:36, 10 Lut 2011    Temat postu:

Nae, spytałaś się osoby, która, jak podejrzewam, jest wegetarianinem z powodów ideologicznych - to naprawdę duża różnica.

Ankeszu napisał:
I gdzie Ty znajdujesz takich ludzi? o.o' Masz jakieś dane czy to na podstawie Twoich doświadczeń albo zasłyszane? Mniej niż 5% ludzi, których znam, jest na cokolwiek uczulona. Przy czym cokolwiekiem nie muszą być produkty spożywcze.

Nie śledziłam akurat tej dyskusji, ale na pytanie mogę odpowiedzieć: ot, prosta, zwykła logika i wiedza o świecie współecznym. Noale, ludzi fakty podobnież przekonują; kilka chwil w Google i proszę: "Ok. 14 mln Polaków ma cechy alergii, ok. 9 mln ma katar alergiczny, ponad 5,5 mln miało w swoim życiu objawy astmy, a jej aktywną postać z objawami w ciągu ostatniego roku - ponad 4 mln. Atopowe zapalenie skóry, czyli tzw. egzemę, ma 2,5-3 mln mieszkańców Polski" [link widoczny dla zalogowanych]; "Badania dowodzą, że przez ostatnie 20 lat liczba Europejczyków chorujących na alergię wzrosła aż trzykrotnie." [link widoczny dla zalogowanych]. Prawdą jest natomiast, że rzadziej występuje alergia pokarmowa.

Ankeszu napisał:
Utrudnia, bo sprawia, że trzeba się wysilić i poszukać choćby informacji, poplanować sobie, nauczyć się nowych dań?
Przecież ten sam górnik może wziąć ten chlebek i zjeść z serem, albo zeżreć marchewkę (na oczka dobra!), albo ogóra, jabłko, czekoladę. Pf! Jest mnóstwo rzeczy, kwestia poszukania.

Interesujące :)) Aż wstawić emotikonkę musiałam, wybaczcie, acz rozbawiła mnie ta wizja (zwłaszcza, iż reakcja takiego przeciętnego górnika brzmiałaby mniej-więcej: A se ino popatrz - pieprzone gorole, mieszczuchy się łodzywajo! Na grube ich wysłoć, to zobaczo!).
Naprawdę tego nie dostrzegacie? Nie widzicie, że część społeczeństwa, klasa robotnicza, liczy pieniądze, by przeżyć do pierwszego? Jest niewykształcona, ogłupiana przez media, manipulowana, wykorzystywana, najczęściej pracująca fizycznie? Nie potraficie zrozumieć, że taki górnik, machając łopatą, wdychając szkodliwe substancje, mając niedotleniony organizm i ogromne kłopoty zdrowotne, chce zjeść coś taniego i sycącego i w nosie ma ideologiczne banały o tym, że zwierzątek się nie zabija? Że tworzenie diety, racjonalne odżywianie, unikanie niektórych produktów i zastępowanie ich innymi to dla nich jakieś pierdoły, ba!, fanaberie "ludzi z wyższych sfer", które zajmują czas - czas, który można wykorzystać w lepszy sposób? Nie bądźmy ignorantami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:12, 10 Lut 2011    Temat postu:

Nie pisałaś nic o tym, że pracoholik ma być wegetarianinem z powodów nieideologicznych. Byłam wręcz pewna, że, wedle tego, co napisałaś w tamtym poście, każdemu pracoholikowi-wegetarianinowi jego dieta powinna przeszkadzać, w końcu miał być idealnym potwierdzeniem teorii.
I, doprawdy, po co wspominasz o górnikach, którzy wegetarianami nie są? Równie dobrze możemy zacząć rozmawiać o tygrysach w tym temacie. Tak samo będzie pasować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin