Piórem Feniksa

Satu Tähti

Ze wszystkich problemów na Ziemi, najbardziej hańbiącym dla nas jest głód. Niby wszędzie są rośliny, zwierzęta, a mimo to tak wiele ludzi cierpi na brak żywności. Dzieci w Afryce za jedyny posiłek mają często kilka łyżek ryżu, nie wspominając już o tym, że brak im wody. Wiele rodzin nie ma pieniędzy na jedzenie dla swoich dzieci... To bardzo smutne. Praktycznie głód panuje w każdym kraju. Prawdopodobnie w naszej okolicy znajdziemy osoby cierpiące niedostatek. Moim zdaniem powinno się więcej pieniędzy przeznaczać na takie cele, niż na ochronę zwierząt czy jakieś głupie demonstracje.
A wy, co o tym myślicie?

Rudzia

Ja Ci powiem tak, według mnie (tego co się nasłuchałam, oglądałam, czytałam) świat ma zasoby by nikt nie głodował, by każdy żył w dobrych warunkach, jednakże świat jest skonstruowany w celach zysku materialnego. System monetarny, nie surowcowy. Jest taki projekt venus - gdzie nikt nie miałby cierpieć, to stworzenie nowego świata tu na ziemi, bez pieniędzy, wymiany materialne, każdy miałby żyć i mieć to co chcę bez zakupu... w dzisiejszym świecie roboty moga zastąpić ludzi. Projekt taki jednak prawdopodobnie mimo już swej działalności, pomysłów i działań nie wejdzie w życie, bo nie będzie zysku z ropy, ludzi itp itd... Tak to wszystko jest opisane między innymi w filmie Zeitgeist (polecam), ile w tym prawdy, myślę, że sporo, ale to akurat są moje odczucia.

Psia Gwiazda

Ostatnio na etyce, z moją wspaniałą panią, rozmawialiśmy na temat głodu na świecie. Powiedziała nam, że obecnie, na Haiti, na jednego mieszkańca, przypada dwa złote na dzień na wyżywienie dzienne. Ja czasem narzekam, że nie mam co jeść, ale teraz wiem, że jestem głupia i kajam się za to, co robię. Sądzę, że projekt Venus, opisany przez Ciebie, Rudzia, jest świetny, ale co z tego, fakt faktem, w dzisiejszych czasach liczą się pieniądze. To niesprawiedliwe, że są ludzie, którzy nie mają nic, a jedni praktycznie podcierają się banknotami. Ochrona zwierząt też jest ważna, Monoke, ale są też ludzie przecież, prawda? Zauważmy, że zwierzęta przeważnie radzą sobie jakoś, bo drapieżnicy polują, a zwierzętom roślinnym wystarczy trawa i woda. Ludzie tym się nie żywią, więc co mają zrobić? Uważam też, że taka pojedyncza jednostka osobowa nic by nie zdziałała, próbując pomóc innym - głodującym. Tu potrzeba ponad miliona ludzi, by zacząć przekonywać innych do tego, że KAŻDY ma prawa - i nikt nie powinien być ich pozbawiony.

Ankeszu

Kłopot może nie w tym, że niektórzy są sknerami (a w kazdym razie nienajwiększy.) Przecież pieniądze na to są, skoro istnieją jakieś walczące z głodem organizacje. Gorzej z logistyką. Sami wiecie; jedzenie jest, w sklepach często leży za długo, czasem się psuje. Problemem jest tu chyba największym, żeby umieć rozplanować ilości jedzenia, umieć tym zarządzać.

Jak o tym myślę, to coraz idealniejszym byłby system na zasadzie kartek z komuny. Nie, że mało, ale że każdy obywatel ma daną ilość na dzień jedzenia, a w ten sposób łatwiej byłoby rozdzielić; i nie, że w jednym miejscu towar gnije na półkach, a w drugim głodują. Ale żeby było... Równo. Sprawiedliwie.
A dietetycy jeszcze będą oceniać, komu się ile należy xD

( PS - [link widoczny dla zalogowanych] - co o tym sądzicie? )

~res

Zgadzam się z Wami, jednak - Monoke - sądze, że ochrona roślin i zwierząt jest także niesłychanie ważna. Jestem wegetarianką i dlatego niejednokrotnie byłam na siebie zła przez to, że wybrzydzam. Ale nie potrafię już inaczej i nie tknę schabu, kotleta mielonego, czy kawałka szynki na kanapce. Moja postawa przyczynia się poniekąd do marnowania żywności, ale staram się to rekompensować. I namawiam Was wszystkich, do dołączenia się w tą działalność. Tylko nie kręćcie głowami, bo wcale nie chodzi mi o manifestacje i tym podobne rzeczy, ale codzienne czynności. Dla przykładu kupujcie rzeczy w UNICEF-ie. Ja sama w akcesoria papiernicze zaopatruję się tam, a i prezenty nierzadko wręczam z dopiską UNICEF. Jak widzicie, to wcale nie takie trudne, a jak wiele może wnieść do życia innych ludzi...

Komatozona

Zagdzam sie z tym, ze nalezy pomyslec nad tym, co robimy z jedzeniem - polowa produktow na polkach supermarketu trafia do kosza, nie tylko towar zepsuty, ale tez na przyklad z naruszonym opakowaniem. Nikt tak czy tak na nim nie zarobi, mozna by go podarowac.

Ale ja nie mam zamiaru robic sobie wyrzutow sumienia. Moj ojciec pracuje ciezko, ja pracuje ciezko (acz prace mam przyjemna, hoho) te pieniadze mi sie naleza, koniec kropka. Jesli mam jakies drobne, ktorych nie potrzebuje - prosze bardzo, inaczej wara od mojego portfela.

Na tym Haiti, czy gdzie tam, moze i zyja sobie za dwa zlote dziennie, ale trzeba wziac pod uwage, ze na Haiti dwa zlote znaczy wiecej, niz dwa zlote w Polsce, ale nauczyciele od etyki lubia straszyc.

Nigdy nie daje funduszy na organizacje, ktore pozniej kupuja po prostu jedzenie dla biednych, to nie rozwiaze problemu. Nalezy dawac pieniadze na edukacje, zeby ludzie nie zyli jak psy, zeby zyskali odrobine swiadomosci i mieli szanse zrobic cos ze swoim zyciem, ilez mozna prowadzic ich za raczke? Daj takiemu wedke, to wymieni ja na rybe ;P.

Madia

Codziennie klikam na Pajacyka i codziennie jest mi przykro, że w naszym kraju internautów liczy się na miliony, a klika tylko ok. 2000 osób. Te pięć sekund nikogo nie zbawi, a już jeden dzieciak więcej ma szansę na ciepły posiłek, być może jedyny w ciągu dnia.

Haiti? Wybaczcie moją niewrażliwość, ale jakoś mało mnie ono interesuje. Najpierw zajmijmy się własnym podwórkiem, własnymi niedożywionymi dziećmi, własnymi bezdomnymi, własną patologią. Co oczywiście nie oznacza, by nie wspierać organizacji międzynarodowych.

Do pewnego stopnia zgadzam się też z Niewiadomą. Owszem, należy zająć się edukacją, zwłaszcza w krajach trzeciego świata, ale co ona znaczy w obliczu przejmującego uczucia głodu, które nie odstępuje cię ani na krok? Twe myśli będzie zaprzątać jedynie jedzenie i nawet mając najlepsze warunki do nauki, niewiele na tym skorzystasz.

A zwierzęta i rośliny powinniśmy chronić tak czy siak, bo wbrew pozorom jesteśmy od nich uzależnieni w równym stopniu jak one od nas.

Agfa

Ja się nie zgadzam z Rudzią. A dlaczego? A dlatego że projekt Venus zrobiłby z ludzi analfabetów. Ludzie nie mieliby po co wychodzić z domów. Nie licząc na chwilkę do sklepu. Naszym jedynym światem stałby się ten wirtualny. Wirtualnie mielibyśmy znajomych, na żywo to już gorzej. Widzieliście bajkę - Wall-e? Tam to doskonale przedstawiono.
Choć przyznam, że sama kiedyś zastanawiałam się, jakby wyglądał świat bez pieniądza.
Po części zgadzam się z Niewiadomą. Wiele osób pracuje ciężko i im się należy. Moi rodzice naprawdę harują i pieniądze im się należą. Sęk w tym że np. rodziny królewskie żyją sobie wystawnie za podatki sowich ludzi.. Ile oni kasy marnują... I czmeu? Bo urodzili się w królewskiej rodzinie...
Albo taki Hitler swojego czasu... Ile on milionów przelał na swoje rezydencje, ile na wojny...
Co do racji żywnościowych to są one nierównomiernie po świecie rozmieszczone i fakt faktem, Afrykanie głodują mimo że często muszą harować wiecej, niż my. (Mam tu głównie na myśli dziecmi) Edukacja jest oczywiście ważna. I są przecież ludzie na misjach, mało ich. ale jednak coś robią.
Ja wpłacam na takie fundacje, jak UNICEF. zwykle przez smsa. Jak tylko usłyszę o jakiejś akcji. daje pieniądze. Nie żal mi na ludiz którzy żyją gorzej ode mnie.
Co do zwierząt... hm... niektóre zwierzęta nie poradzą sobie na wolności... człowiek juz za bardzo je udomowił, więc takie bezpańskie psiaki jeśli nie mają jak zwinąć gotowego żarełka to niestety głodują.
Jednak powinniśmy adoptować zwierzaki pod dachy, takie jest moje zdanie.

Co do marnowania jedzenia, zdarza mi się wyrzucać... Robię to z ciężkim sercem... I często myślę o tych wszystkich, którzy dali by sie pokroić, żeby dostać to, co ja bezczelnie wyrzucam, ale nie zawsze idzie nie marnować jedzenia... niestety...

Rudzią, nie Rudziom, Słońce. ^^
Moderator.

~res

Zacznijmy od podwórka? No dobrze, ale ileż można patrzeć na własne podwórko? Dajmy dla przykładu taki MOPS -(miejski ośrodek pomocy społecznej - dla niewtajemniczonych) przecież to jest chore. Idziesz i bierzesz jedzenie, bo ci brakuje. Albo w Kościołach - nie wylegitymują cię. Dla przykładu mojej ciotki mama, chociaż jej mąż dobrze zarabia, a i jej płaca rentę idzie po tzw datki. Czy to jest normalne? Weźmie niby jedno mleko i chleb, ale tym mogła się wyżywić rodzina, która żyje na zasiłku(!). A propos tychże dopłat nie mam nic przeciwko, jeżeli ktoś na prawdę chciałby pracować, ale nie może znaleźć pracy, ale płacenie na chorobę alkoholizm?!?!? to jest dopiero chore, zamiast ludzi wysłać do ośrodka, gdzie mieliby posiłki, a i leczyłoby się ich, to lepiej zapłacić, niech się zapiją na śmierć. Żeby uzyskać na to fundusze uciąc pieniądze dla rodzin na zasiłku, odebrać im dzieci, bo nie mają warunków i oddać do rodziny zastępczej. Tej też się zapłaci, ale zamiast dać te pieniądze rodzicom , to nie - lepiej zapłacić obcym ludziom.
Przepraszam za długi wywód, ale jestem oburzona idiotyzmem niektórych ludzi, którzy moga wprowadzić zmiany, a nie chcą.

Rudzia

Kochana Agfa... ale projekt Venus nie wyklucza nauki, nie wyklucza innych motywacji poza tą która istnieje czyli pieniądz. Nasz świat jest stworzony na poglądzie, iż pracujemy być żyć, że mamy motywacje by pracować i zarabiać, kasa kasa kasa... Ale prawda jest taka, że przez kasę/potrzeby materialne jest najwięcej przestępstw. Tak Nas nauczono i tak żyjemy, niestety. Nie mamy tak naprawdę wyjścia. A przecież jedną motywację można zastąpić inną. Możemy się uczyć nie po to by pracować za kasę, ale dlatego, że to sprawia nam przyjemność, możemy wydawać książki i je dawać, możemy namalować obraz i go podarować, możemy się kształcić by wynaleźć ulepszenia technologiczne, lekarstwo na raka. Ja nie wykluczam Twojej koncepcji, może by i tak było. Nie wiem, może, nigdy się nie dowiem, ale gdybać sobie mogę i ja i Ty. Dla mnie sam projekt Venus jest ciekawą koncepcją i myślę, że warto było by spróbować. Tym bardziej, że to jest system surowcowy, czyli życie dla dobra ziemi, dla dobra człowieka, a nie dla dobra 1% ludzkości i zarabiania kasy.

I jeszcze jedno, jesteśmy idealną formą niewolnictwa. Zadłużamy się by mieć, aby spłacić musimy harować. Aby żyć musimy pracować dla kogoś. Teraz większość społeczeństwa ma kredyty. Przykre to jest dla mnie, nie podoba mi się to, ale tak naprawdę ja jako jednostka nic na to nie poradzę.

Yumminae Rais

Venus to piękny świat. Ale niestety nie ma szans na realizację dopóki ludzie nie zmienią siebie. Najpierw przemiana w człowieku, później przemiana 'naszego' świata. Niestety.


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj