Piórem Feniksa

Iyou

Ja się staram zawsze kupować. Filmów nigdy nie ściągam, a jeśli chodzi o muzykę, to tylko pojedyncze utwory w przypadkach, kiedy albo nigdzie w Polsce nie można danej płyty dostać, albo kiedy zależy mi tylko na jednym utworze. Często się też zdarza, że danej płyty aktualnie nigdzie nie ma, mogłabym ściągnąć zza granicy, ale to by i dłużej i drożej zeszło, a poza tym okazuje się, że na płycie utworów jest strasznie mało jak na taką cenę. To uważam za naciąganie klientów.
Czasem mam okazję pożyczyć od znajomych - wtedy traktuję to jako "do użytku domowego", bo co za różnica, czy film czy książka zostanie użyta w obrębie jednego domu ale przez 5 osób, czy dwóch przez dwie osoby.

Pokrzywa

Płyty zajmują cenne miejsce i - przynajmniej u mnie - są niepraktyczne, bo i tak nie mam na czym ich słuchać. A moja kasa jest mi bardziej przydatna, niż wykonawcy zza oceanu, który nawet jeśli nie jest hiperpopularny, to wystarczająco, by mi było żal kasy, którą mogę wydać na kupienie pary względnie niezłych butów. Kupuję tylko to, co mogę uznać za trofeum. I tak później ściągam je z netu, bo wszelkie sposoby odtworzenia trofeów dawno padły, tylko odtwarzacz DVD się jeszcze jakoś trzyma.

Swoją drogą - jakże to uciążliwe - kupić uczciwie grę, dajmy na to Heroes, i musieć ją ściągać, bo właśnie siadł ostatni napęd na płyty. Doprawdy. Jeśli mogę ściągnąć z netu za niewielką sumę - pomyślę, może kiedyś.

Komatozona

Nie wiecie co tracicie, plyty to jak male podrozujace galerie sztuki. Czasami kupuje plyty tylko dla okladek, wlasciwie to wiekszosc tych, ktore mam wcale mi sie nie podobaja - tak sie sklada, ze najladniejsze wydaja mi sie zawsze okladki do plyt folk/ambient/noisowych kombinacji, ktore wcale mi nie smakuja. Ale illustracje, och, ach, sama radosc.
Zdecydowanie wole wydac pieniadze na plyte niz na pare butow. (Ostatnio kupuje rzeczy w sklepach charytatywnych i oszczedzilam mala fortune, a poza tym, starsze ciuchy sa o dziwo o wiele lepszej jakosci gatunkowo, niz te gowniane ciuchy z Topshop, ktore nosza cale miasto i ktore krwawia kolorami w kazdym praniu....)

Kto moglby sie oprzec czemus takiemu:

Pokrzywa

Wiesz, Koma, nie gardziłabyś butami tak, jakbyś miała odmrożone stopy, serio. Gdy jest ciepło, mogę chodzić boso, ale w zimie trzeba kończyny jakoś zabezpieczyć, a to kosztuje.
Poza tym mierzi mnie takie wyrzucanie pieniędzy. Ale może sytuacja finansowa przesłoniła mi wzrok.

Komatozona

Zalezy co nazywasz wyrzucaniem pieniedzy, niemniej dla mnie kreatywnosc i cieszenie sie kreatywnoscia ludzi ma najwieksze znaczenie, predzej wydam na przyklad na ksiazke/album niz na jedzenie, czasami chodze ze szkoly do domu, bo nie stac mnie na autobus, a to kolo 6 mil i nie jadam lunchy ani obiadow, zeby pojsc na koncert i zyje szczesliwie.

Ankeszu

Podziwiam Cię za to, Koma. :)

Iyou

Ja też nie mogłabym żyć ze świadomością, że wydaję pieniądze na głupoty, a tymczasem dzieła sztuki czy też dzieła rozpuszczania mózgu (bo i to czasem człowiekowi potrzebne) płaczą samotnie na półkach sklepowych. Mały pokój to naprawdę kara boska, bo to moje główne ograniczenie.
Chociaż jedzenie też bywa dziełem sztuki i na najlepsze sushi w mieście potrafię odkładać resztki oszczędności.

Yumminae Rais

Koma ma tak z płytami, jak Nae z książkami. Nieważne jest, że nie przeczytam tej książki, najważniejsze, że ma ładną okładkę, zawiera ładne rzeczy i mi się podoba. Ubrania kupuje się, jak już te aktualne staną się niezdatne do użytku.

Komatozona

JEDZENIE! TAK!
Wydaje fortune na sery i wina w kafejkach, kiedy trzeba placic za metrialy i szkole :>
Jedzenie to jak najbardziej dzielo sztuki, dobry dzeeeeeeem i slodkie buleczki i losos! (Nie z dzemem, oczywiscie.)
Po co komu buty! (Nawiasem mowiac, kupilam pol roku temu buty, ktore okazaly sie byc za male, a byly na przecenie, wiec nie moglam ich oddac, a nie chce marnowac znowu pieniedzy, wiec chodze w nich caly czas i mam permanentne dziury w stopach.)

Pokrzywa

Też uważam, że po co komu buty, ale tę jedną parę wypada mieć *zagląda do przedpokoju, gdzie rzeczona para stoi.* Zwłaszcza w zimie i z kopytami, które jak zmarzną, to stają się bezużyteczne.
No ale, ale, może to kwestia braku potrzeb posesywnych, jedyne, co MUSZĘ kupić, to trofeum. Wolę mieć na koncie kasę i wiedzieć, że pójdzie ona na szczytny cel egocentrycznego dbania o siebie.

Sunrise

Ja uwielbiam mieć książki. Żeby stały na półce w równiutkim rządku, miały ładne okładki i najlepiej jeszcze, żeby pachniały tym takim charakterystycznym dla książek zapachem, gdy przewraca się kartki.
Jeśli chodzi o muzykę, to ja preferuję stare płyty winylowe, raczej z bardziej kolekcjonerskich powodów.
Nowych płyt nie kupuję, bo najczęściej podoba mi się tylko jedna piosenka danego artysty, nie więcej.
Filmów również nie zdarza mi się kupować, zresztą filmy oglądam jedynie w kinie, w pokoju nawet telewizora nie mam.


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj