Piórem Feniksa

Dajen

http://www.youtube.com/watch?v=NpOFcqrqBa0&feature=related
Chciałabym żebyście obejrzały/obejrzeli ten filmik złożony z dwóch części i wypowiedzieli się. Nie tylko o tym co myślicie na temat kazania tej kobiety, ale ogólnie o problemie/zagadnieniu jakim jest aborcja.

Astrum

Nie, nie, nie!
Nie wiem, jak można zabić własne dziecko. Nie wyobrażam sobie, jak można uznać, że jest ono tak wielkim problemem, że trzeba się go pozbyć. Nie rozumiem ludzi, którzy są w stanie pozbawić człowieka życia, usprawiedliwiając to tym, że nie przyszło jeszcze na świat. Nie znoszę feministek, które uważają, że kobieta ma prawo decydować o swoim ciele, zapominając że nie jest ono już tylko jej.
Zastanawiam się, czy one wiedzą, co będzie później. Na pielgrzymce słyszałam wiele historii kobiet, które po latach uświadamiają sobie, co zrobiły. Nie mogą sobie wybaczyć, że własne dziecko pozbawiły życia. One naprawdę cierpią i żałują.

Historia tej kobiety jest poruszająca. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy zwolennicy aborcji po obejrzeniu tego filmu zmienią swoje zdanie na ten temat. Dla mnie aborcja jest po prostu zabójstwem.

BBy

Ja jestem zagorzałą zwolenniczką aborcji. Dorastać ze świadomością bycia niechcianym dzieckiem to najgorsze co może człowieka spotkać.
Nie uważam, żeby to było niehumanitarne. Zabijanie jest naturalnym elementem życia ludzkiego. Przez tysiące lat upośledzone lub niechciane dzieci były zabijane zaraz po porodzie i nie było w tym niczego dziwnego.
I kłóciłabym się przy określeniu 'własne dziecko'. Jedynie z punktu biologicznego. Z punktu emocjonalnego, jest nim, gdy zaczynasz je kochać. Jeżeli od początku konsekwentnie jesteś pewna, że "nie chcesz tego dziecka" nigdy nie było i nie będzie ono twoje. Taka jest moja opinia.

Iyou

Można zawczasu znaleźć rodzinę zastępczą.
A co do mojego zdania, to nie czuję się upoważniona do decydowaniu o tym, co kto ma robić. Szczególnie ludzie, których nie znam. Mogę mówić tylko o sobie.
Ale uważam, że lepiej zapobiegać niechcianej ciąży, a nie dziwić się, że to wszystko działa nie tak, jak powiedziała koleżanka. Pomijam kwestie gwałtów.

BBy

Rety, wyraziłaś się niesamowicie politycznie, bo ominęłaś wszystkie kwestie sporne xP
Łatwo powiedzieć o zapobieganiu niechcianej ciąży, trudniej zrealizować. Biorąc pod uwagę, że edukacji seksualnej w polskich szkołach nauczają katecheci (o ile takie lekcje się odbywają) albo zniewieściałe pedagożki dobijające pięćdziesiątki.

Iyou

Tak, wiem :P Dlatego się nigdy z ludźmi nie kłócę.
Owszem, trudno zrealizować. Jak są dzieci, które w odpowiedzi na pytanie o ginekologa słyszą od matki jakąś nerwową opowieść o samolocie, to trudno się dziwić, że potem wygadują straszne głupoty. Sama uświadamiałam koleżankę, to wiem, że można się załamać. Dlatego myślę, że zamiast dyskutować o aborcji powinniśmy podyskutować o lepszych sposobach uświadomienia dziewczynom czy kobietom co robią (zresztą chłopakom tak samo). Skoro są reklamy środków antykoncepcyjnych, to czemu by od razu nie powiedzieć, co się z tym robi i dlaczego? Albo na biologii opowiedzieć o tym tak, żeby trafiło, a nie, że "wiem, moi drodzy, że hormony, że młodość, ale macie czas", bo z tego nikt nic nie zrozumie. Problem moim zdaniem leży właśnie w tym, jak nastoletni ludzie są niedojrzali, jak nie ciągnie ich do tego, by zdobywać wiedzę. Zanika ambicja. A dorośli też są niedojrzali. Boją się nazwać rzeczy po imieniu, z uświadomieniem czekają do momentu, w którym ich dziecko już dawno wypróbowało wszystkie możliwości.

BBy

Mnie się zdaję, że to nawet nie chodzi o niewiedzę. Ale w Polsce na pytanie o seks młody człowiek otrzymuje odpowiedź poczekaj. A młodzi ludzie wcale nie chcą czekać. Seks jest tak samo dla nich, jak dla starych ramoli. I olać rodziców, skoro oni nie potrafią stanąć na wysokości zadania, niech uświadamia nas szkoła.

Iyou

Ja często widzę, że chodzi o niewiedzę i niedojrzałość. Może nie zawsze.
Jasne, że nie chcą, ale proponujesz, żeby czternastoletnie dzieci już go uprawiały? I potem co? A takie często myślą, że są już bardzo dorosłe. Wiem, że to zależy od każdego indywidualnie kiedy jest gotowy, ale nawet jeśli młody jest gotowy, to czy jest gotowy na konsekwencje? Otóż on nawet o nich nie myśli.
A szkoła dużo nie zdziała. Trzeba by ludzi, którzy naprawdę wiedzą co robią, mają dobry kontakt z młodzieżą. A nawet zwykłych nauczycieli o takich cechach trudno znaleźć, a co dopiero jeszcze znających się na rzeczy, mających jakąś mądrość, wrażliwość.
Ja bym właśnie nie olewała rodziców. Tych, którzy są teraz raczej trudno zmienić, ale trzeba pracować nad tym, żeby nowe pokolenie zadbało o swoje dzieci. Żeby wyjaśniło bez wstydu, że seks jest dla ludzi, ale ponosi za sobą więcej konsekwencji niż zjedzenie śniadania. Trzeba, żeby ludzie zaczęli w końcu myśleć, bo z tym jest największy problem.

Dajen

Ja wrócę do tematu przewodniego. Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Długo, bardzo długo byłam zwolenniczką aborcji. Pewnego pięknego razu zapytałam księdza czy jakby ktoś zgwałcił mu siostrę, byłoby wiadomo, że dziecko będzie niepełnosprawne, a ona ma szanse umrzeć przy porodzie, dalej tak zaciekle potępiał by aborcję. Stwierdził, że oczywiście po czym opowiedział mi fascynującą historię o płodach z aborcji, które są sprzedawane w drogich wschodnich restauracjach, jako przysmak. Odpowiedziałam uu, że nie wierzę by wykształcony człowiek mówił takie głupoty na lekcji i że naoglądał się filmów o kanibalizmie. Zaczął na mnie wrzeszczeć, popłakał się i na tym zakończyła się lekcja o aborcji. To jako taka mała ciekawostka
Ale byłam na dwóch świadectwach w tamtym roku i kobiety tak cudownie i wzruszająco mówiły, że naprawdę zaczęłam się wahać odnośnie legalizacji aborcji.
I zgadzam się z wami, że problemem jest ciemnota naszej polskiej młodzieży. Nie chcą nas uczyć o tym jak uprawiać bezpieczny seks. Moim zdaniem dlatego, że są świadomi, że wystarczy dobrze wyłożyć nam całe zagadnienie antykoncepcji i zaraz będzie się bzykać 80% gówniarzy. Taka prawda. Jeśli ktoś ma opory to tylko ze względu na strach przed ciążą.

Iyou

Ja mam opory z innego powodu, ale nie jestem przedmiotem dyskusji.
Szczerze mówiąc też nie jestem pewna, co o tym myśleć, dlatego wyraziłam się tak "politycznie", bo nie mam skrajnych poglądów. Uważam, że wszystko zależy. Oczywiście nie sądzę, że dobre byłoby robienie aborcji ot tak, dla zachcianki. Ale też raczej nie powinno być tak, że choćby nie wiem, co to aborcja jest zła, nie można, niezależnie od konsekwencji. Bo jeśli ciąża zagraża matce albo coś w tym stylu, to jednak jestem za.
Ludzie powinni nauczyć się odpowiedzialności za swoje czyny. Ja za innych odpowiedzialna nie jestem, więc mogę mówić tylko o sobie i bliskich.
Myślę, że nie powinno być to kategorycznie zabronione, ale jak ktoś przerywa ciążę po 10 razy zamiast antykoncepcji... Chociaż to trochę ich sprawa, same sobie niszczą zdrowie i psychikę.
Na pewno nie jestem za zabijaniem dziecka, które jest już zdolne do życia poza organizmem matki.

BBy

Z tym ostatnim się zgadzam, też nie jestem za zabijaniem czwgoś co już się urodziło, bo to faktycznie jest niehumanitarne. I żadnych płodów na głowne danie, kolację jem. Brr.
Ale myślę, że zanim pojawi się strach przed niechcianą ciążą, mamy "mnie się to nie przydarzy". Ludzie mają mylne wrażenie, że liczba niechcianych ciąż jest odgórnie ustalana. Bezsens kompletny.
A co do seksu czternastolatków - nie wiek jest dla mnie istotny, ale dojrzałość emocjonalna i intelektualna, staż związku, zaangażowanie, takie tam. Ważne żeby to była rozumna decyzja, nie przypadek. Jeżeli wszystko będzie działać, to mogą mieć nawet po 13 lat.

Kay

Sęk w tym, że te rzeczy u trzynastolatków nie działają.

BBy

Założenie jest, że działają. Znaczy, te rzeczy często nie działają u 25 latków, więc wiek w sumie nie gra roli. Inna sprawa, że hot trzynaście nie koniecznie są zawsze dojrzałe emocjonalnie...

Iyou

Jak miałam trzynaście lat, to uważałam się za dojrzałą. Wiem teraz, że w wielu sprawach zdecydowanie nie byłam. Nadal nie jestem zadowolona z poziomu dojrzałości, chociaż jest o niebo lepiej. Z drugiej strony bywam zbyt ostrożna.

Beatrice

a mnie osobiście odrzuca stosunek kościoła i te liczne kłamstwa przez niego opowiadane! raz, że potępiają:
- antykoncepcję,
- aborcję.
jaki jest w tym sens? i dlatego właśnie religijne dziewczyny nie zgadzają się na antykoncepcję, ale zaraz potem płaczą, że muszą dokonać aborcji. moim zdaniem należałoby trochę naprostować mentalność Kościoła: antykoncepcja - tak, aborcja - nie. i wtedy istniałaby możliwość ograniczenia tego drugiego, poprzez dopuszczenia tego pierwszego. bo, no błagam, przecież "żyjemy w XXI wieku", więc zamiast stosować niegdyś dobre metody, opracujmy nowe.

poza tym księża są śmieszni z tymi swoimi kłamstewkami, np. u mnie w kościele na kazaniu dowiedziałam się, że rocznie ginie poprzez aborcję 500 mln dzieci. litości, kto uwierzy w coś takiego?

co do mojego podejścia do aborcji to nadal się kształtuje; na razie jestem pewna, że zgadzam się we wszystkim z konstytucją:

Polskie ustawodawstwo dopuszcza przerwanie ciąży w następujących przypadkach:
ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety (bez ograniczeń czasowych)
badania prenatalne wykazały ciężkie i nieodwracalne upośledzenia płodu lub istnienie nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (możliwe do chwili, gdy płód nie jest jeszcze zdolny do życia poza organizmem matki)
ciąża powstałą w wyniku przestępstwa (tylko do 12 tygodnia)
[źródło: wikipedia.org]

przerażają mnie te instytucje pro-life. żeby chodzić za czternastolatką i napastować ją, żeby nie przerywała ciąży? zastraszać poprzez sms'y?! jak TO ma jej pomóc?

Komatozona

Czesc, tak wogole, ja zyje.
Dawno nie bylam na forum i nie pamietam juz, jak to sie robi....

Przepraszam bardzo, ale jak niby hot trzynastki maja osiagnac te "dojrzalosc emocjonalna" bez zadnego doswiadczenia? Czlowiek uczy sie na bledach, a nie slowach ksiedza, ksiezeczkach czy komediach romantyczny, na boga... Jesli trzynastki chca sie bzykac, to nic ich nie powstrzyma, nic nie mozna na to poradzic, lepiej wiec je wyedukowac i wyposazyc, zeby nauczyly sie, ze faceci to w wiekszosci wypadkow psy i zyly z ta swiadomoscia, ale przynajmniej nie cierpialy powazniejszych konsekwencji, czytaj dziecko badz choroba przenoszona droga plciowa. Dojrzalos emocjonalna to zycie ze swoimi decyzjami, niekoniecznie zycie wedlug przykazan mamusi i tatusia. Tez, ale nie tylko.
Nie da sie podjac "rozumnej decyzji", bez bagazu nieprzyjemnych doswiadczen. Bez tego bagazu nazywa sie to decyzja wyuczona.
Przeciez widzi sie to nie raz, wyjdzie taka mala cnotka z domu, zniecierpliwiona i zaniepokojona brakiem mezczyzny na horyzoncie, wpadnie w rece pierwszego lepszego i bedzie mu wdzieczna, ze ja zechcial, chociaz bedzie ja popychal z kata w kat i okladal po glowie, bo przypalila obiad.
Nie rozumiem, dlaczego jesli ktos lubi seks i uprawia seks regularnie od razu nazywa sie go nie ambitnym, glupim, niedojrzalym, cholera, seks to czynnosc, jak kazda inna, jak jedzenia sniadania i sranie. Lubie seks, lubie probowac nowych rzeczy, lubie tez czytac, malowac i wybieram sie na uniwersytet.
I jestem za aborcja, zawsze sie zabezpieczam, ale gdby zdarzyla mi sie wpadka, nie wachalabym sie wybrac do kliniki.
Pro-life...nie potrafie zrozumiec, jak mozna byc tak bezdusznym i przesladowac dziewczyny, ktore tyle przeszly, bo aborcja ma negatywne skutki na matce. Ci ludzie nie maja pojecia, ja tez nie, wy tez nie, wiec nie mamy prawa ich osadzac, raczej wspierac.

Bulbulcia

O, Koma, już się bałam, że zaginęłaś lub zginęłaś w jakiś artystyczny sposób oO

Nie mogę narzucać komuś swojego zdania- to matka podejmuje pierwsze decyzje w życiu swojego dziecka. Wszystko jest dla ludzi, a ja mogę decydować jedynie o sobie, co i tak uważam za duży przywilej. Wydaje mi się, że nie mam w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia- nie jestem w stanie postawić się na miejscu zgwałconej kobiety czy dziewczyny, która nie jest gotowa dać miłości swojemu dziecku. Jestem przeciwna aborcji, chociaż póki co moje zdanie nie zmieni nic.

Dzieciakom się nudzi, więc bawią się w dorosłych. Tak zawsze było i wątpię, aby miało się to zmienić, a brak moralności, zasad i porządnych rodziców nie pomagają. Większość z nas ma jeszcze mleko pod nosem, a już za piwo się bierze -_-

Komatozona

Hm, zastanawia mnie, gdzie sa ludzie, ktorzy protestuja i krzycza przeciwko aborcji, kiedy takie dziecko dorasta, w sierocincu, albo z matka, ktora nie potrafi sie nim zajac i potrzebuje pieniedzy na opieke zdrowotna, albo edukacje? Wtedy nie ma nikogo, kto walczylby o jego prawa.

Ferhora

Myślę, że nie byłoby problemu aborcji gdyby nasze prawo było lepsze. Przede wszystkim gdyby istniały rodzinne domy dziecka, a nie te poprawczaki, ktore są dumnie nazywane domami dziecka, gdyby adopcja była ułatwiona na pewno aborcja nie byłaby już tak bardzo potrzebna.
Co do wiedzy nastolatków. Nie podpisuję się pod tym, że polska młodzież nie jest uświadomiona. Prawie każdy ma dostęp do internetu, prawie każdy słyszał o prezerwatywach i pigułkach i prawie każdy jest świadomy konsekwencji seksu bez zabezpieczenia. Problem tkwi w powszechnej głupocie i bezmyślności, a jeżeli ktoś bezmyślnie i z własnej głupoty począł nowe życie to nie ma prawa go zabijać.


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj